sobota, 14 marca 2015

4 - ANGELIKA

- Co?!! Słucham?!! Nie. Po prostu no kurde no nie. 
- Przepraszam, powinnaś już dawno to wiedzieć.. Jesteś zła że ci dopiero teraz powiedziałem? 
- Nie, Fede. Jestem zła dlatego że chcesz zostawić tutaj wszystko, co masz. 
- Czyli ciebie. 
- Co? 
- No, jako przyjaciółkę oczywiście. Wiele mnie nauczyłaś, dzięki tobie stałem się lepszym człowiekiem, no ale.. Życie pisze swoje scenariusze. 
- Wiem przecież, całe moje życie jest tego przykładem.. 
- Reyna, nie smuć się.. proszę.
- Ty też mnie dużo nauczyłeś i nie wyobrażam sobie żebyś teraz mnie zostawił. Kiedy wyjeżdżasz? 
- Za trzy dni. 
- Super. - załamałam ręce. - To nie może być prawda. 

*Oczami narratora* 

W tym samym czasie gdy Rey rozmawiała w sali Beto z Federico, Camila była świadkiem tej rozmowy. Nie z własnej woli, ale była. No, gdy przechodziła to się zatrzymała i może tam troszkę podsłuchała. Dobra, słyszała wszystko. 
- To nie może być prawda. - usłyszała słowa Rey za drzwiami. 
"Ja też nie mogę w to uwierzyć.." - pomyślała Cami - "Muszę trzymać teraz język za zębami, a to będzie trudno, bo to nie wychodzi mi najlepiej.." 
- Co tak stoisz pod drzwiami?! Przecież lekcje są! - wrzasnęła jej naraz do ucha Ludmiła. 
- Ja tylko.. 
- Słuchaj, to co robisz mnie najmniej interesuje, więc oszczędź sobie gadania, złotko. - zaśmiała się. 
- A wiesz co? Już myślałam, że się zmieniłaś.. - odparła Camila - No popatrz, a tu nic. 
- Myślisz że zapomniałam o tym co mi zrobiłaś na zakończeniu roku, tak? 
- Co? Wcale nie miałam tego na myśli haha, ale jak już zaczęłaś ten temat to muszę powiedzieć, że ani trochę niczego nie żałuję. 
- Proszę?! Nie jest ci wstyd?! Za tego twojego kochasia?! 
- Nie zagalopuj się, Ludmiła. Ja kocham tylko Eza. A ty nigdy nie będziesz z Federico i tak. 
- Hahah, ja będę z nim na zawsze! 
- Nie będziesz, bo wyjeżdża do Włoch! - nagle się wyrwało Camili. 

*Dom Galindo* 

- Ahh, jak fajnie w końcu przyjść do odmu i odpocząć po pierwszym dniu w szkole.. - westchnęła Angie, kładąc się od razu po wejściu na kanapę. 
- Ej, dopiero przyszliśmy i już się będziesz wylegiwiać? - zaśmiał się Pablo, zamykając drzwi domu. 
- Głodna jestem.
- Zobaczę, co mamy w lodówce. 
- Pablo, nie możemy dzisiaj zjeść na mieście...? - jęknęła Angie. 
- Nie, nie i jeszcze raz nie. Jesteś w ciąży, nie możesz wcinać tylko hamburgerów i hot dogów. Dzisiaj sałatka, ok? 
- Ok, dobraa.. - uśmiechnęła się do niego. 
Pablo skierował się w stronę kuchni, po chwili zatrzymał się i stanął jak wryty. 
- Sałatka jak się patrzy, dla każdego! - naraz do salonu prosto z kuchni wpadła.. mama Angie, Angelika z wielką misą warzyw. 
- Mamo? - Angie zerwała się na równe nogi. - Co za niespodzianka, tak się cieszę! - przytuliła ją. 
- Witam Angeliko! - ucieszył się Pablo i pocałował kobietę w rękę - Kopę lat! Co cię tutaj sprowadza? 
- No wiecie, dostałam wieści że moja ukochana córeczka jest w ciąży i chciałam wam zrobić niespodziankę! Moja droga, gratulacje! Tobie też, Pablito! Chłopczyk czy dziewczynka? 
- Chcemy żeby to narazie była tajemnica. Nawet my nie wiemy. - odparł Pablo. - Ej, będziemy tu tak stać w salonie? 
- No to może chodźmy do stołu, mamo, skąd wiedziałaś że będziemy mieli ochotę na sałatkę i.. jak tutaj weszłaś? 
- Otóż to, mam swoje sposoby. Ale nie tylko ja tutaj weszłam. 
- Kto jeszcze? 
- Chodźcie.. - Angelika wzięła Angie i Pabla pod rękę i zaprowadziła ich do pokoju Angie. Otworzyła drzwi.
- Tadam! Wynajęłam ekipę, która trochę tu ogarnęła.. 
Angie i Pablo stali jak wryci. 
- Ale.. - odezwała się po dłuższej chwili milczenia Angie - Gdzie się podziało moje łóżko? I.. Gdzie reszta moich rzeczy? 
Angelika znowu bez słowa zaprowadziła ich na górę, do sypialni Pabla, która jak widać od teraz była ich wspólną sypialnią, zmienioną nie do poznania. 
- Mamo.. - wyjąkała tylko Angie - To jest.. Idealne, to za dużo.. Za dużo.. 
Razem z Pablem przytulili się do kobiety. 
- Ile mamy ci za to zapłacić? - spytał. 
- Oj Pablo, to rzecz jasna, że nic! W końcu to prezent! Drobnostka! - zaśmiała się Angelika. 
- Jak tu pięknie.. - Angie spojrzała na Pabla i uśmiechnęła się, a on ją lekko pocałował. 
- A więc to, co mi opowiadałaś przez telefon Angie, to prawda. Że teraz jesteście razem, że zaręczeni, że Pablito ma dzieci.. Właśnie.. Skomplikowana ta historia z tymi dzieciakami, co?
- No, łagodnie mówiąc tak. - odparł Pablo - Ale jak na razie jest dobrze, mam z nimi świetny kontakt, mieszkają u mnie już ponad rok, nie mam z nimi problemów a i finansowo jest dobrze. A teraz jeszcze kolejne dziecko i wydatki.. Na szczęście pokój dla malucha mamy już gotowy.. Jeszcze raz wielkie ci dzięki za to, co zrobiłaś i za twoją wizytę. - uśmiechnął się do niej. 
- Drobiazg! A ja chciałabym jeszcze wiedzieć, jak się te moje wnuki nazywają. - powiedziała Angelika
- Jest starszy, Eze, ma osiemnaście lat. I jest Reyna, ma siedemnaście. - oznajmiła jej Angie. 
- O, chyba przyszły.. - Pablo wyjrzał na dół przez poręcz.
Faktycznie. Dzieciaki wpadły do domu i rzuciły swoje rzeczy na ziemię. 
- Kochani, chodźcie! Mama Angie przyjechała, przywitajcie się! - zawołał ich Pablo.
- I weźcie też te wasze rzeczy do waszych pokoi. - wspomniała Angelika. 
Rey i Eze wbiegli szybko na górę. 
- Dzień dobry.. - spojrzeli niepewnie po kobiecie. 
- No, nie musicie się mnie bać, skarbeczki! - Angelika przytuliła ich nagle z ogromną siłą - Mówcie mi "babciu". 
"Babcia" wydała się rodzeństwu bardzo sympatyczną i ciepłą osobą, pierwszy raz widzeli czyjąś babcię, i co najważniejsze - była to ich babcia. 
- A na dowód tego, że zostaniecie od dzisiaj moimi najukochańszymi istotkami, przygotowałam dla was także małą niespodziankę. 
Angelika wskazała Reynie i Ezowi drzwi ich pokoi. Obydwoje otworzyli je. 
Reyna zamarła. Jej brązowy, wypełniony kolorowymi pierdołami pokój wyglądał teraz ślicznie. 
Ezequiela też zatkało. O takim rockowym królestwie zawsze marzył. 
- Dziękujemy, babciu! Kochamy cię! - obydwoje rzucili się Angelice na szyję - Ej, a co to? Wy macie wspólną sypialnię? 
Angie uśmiechnęła się do Pabla. 
- Chodźcie, to pokażemy wam gdzie będzie spał wasz braciszek lub siostrzyczka! 

wtorek, 20 stycznia 2015

3 - CO Z FEDE (TAAK, WIELKI POWRÓT - LUBIĘ ZASKAKIWAĆ LUDZI :)

Chciałabym się najpiew wytłumaczyć z tego, dlaczego zrobiłam sobie taką długą przerwę (i to bez uprzedzenia) ale jednak wolę od razu przejść do rozdziału, bo jeszcze się na mnie obrazicie ;) 
Naprawdę zdaję sobie sprawę z tego co zrobiłam i baardzo przepraszam, ale teraz wracamy już do normalnego rytmu. Swoją drogą, mamy tu jakiś fanów The Vamps? ;)


Dołączyliśmy do innych w Resto i na szczęście po jakimś czasie Leon zapomniał o Larze i cieszył się z innymi powrotem do studia. 
- Jak mi was brakowało.. - przyznała Viola. 
-  A myślisz że nam ciebie nie brakowało? - uśmiechnął się do niej Diego. 
- Ale mi tam najbardziej było brak Rey. - popatrzył na mnie Andres z powagą. 
- A mi Andresa! - zaśmiałam się. 
- Będziecie się tu teraz kłócić, czy zaśpiewamy coś w końcu? - przerwał nam Brodway. 
- Tak, jasne. - odparł Maxi. - Ma ktoś jeszcze coś nowego? 
- Ja mam! - od stołu wstał naraz Eze. 
- Co? - zdziwiłam się - Przecież nic mi nie mówiłeś. 
- Mi też nic o tym nie było wiadomo. - przyznała Camila. 
- Widać twój chłopak ma jakieś tajemnice przed tobą! - wybuchnęła naraz śmiechem Fran. 
- Hahaha, bardzo śmieszne, a twój? 
- A tam.. - speszył się Marco. 
- Chodźcie! - Ezequiel naraz pociągnął za sobą Diego i Leona. - Sprawdź to, Rey! To piosenka specjalnie dla ciebie! 
- Dla mnie? - ucieszyłam się. 
- Tak, jako siostra i za to, co zrobiłaś dla mnie! 
- A co ja zrobiłam? To ja chyba raczej powinnam tobie podziękować! 
Chłopcy weszli na scenę. 
- Cśśś! Ani słowa, siorka! Jazda! 
(psst, to ta nutka: www.youtube.com/watch?v=WLyHSOXhZhY The Vamps - "Last Night") 


Leon i Diego:
Oh oh oh oh
Oh oh oh oh oh
Oh oh oh oh oh oh

Eze:
I hold my hands up high
And throw my glass into the sky.
But when the morning comes,
We'll never see the sun.

And if the walls close in
Then let's just start it all again.
That's when the evening comes
Oh yeah the evening comes.

Leon i Diego: 
Whoa, oh oh oh oh oh

Eze:
No we're not going home tonight
Wake up the stars are shining
We'll do it all, we'll do it all
We'll do it again.

Leon, Eze i Diego: 
Wake up in the morning
With the sunlight in my eyes,
No, my head don't feel so bright,
What the hell happened last night?
Yeah last night think we were dancing,
Singing all our favorite songs.
Think I might have kissed someone.
And if tomorrow never comes
We had last night.


Eze: 
Let's shut this party down,
And pull the building to the ground,
Yeah girl let's live it up,
One night is all we got.

Let's dance until we die,
Nobody's going home tonight,
This kiss could be our last,
Come on and raise your glass.

Leon i Diego: 
Whoa, oh oh oh oh oh

Eze:
No we're not going home tonight
Wake up the stars are shining
We'll do it all, we'll do it all
We'll do it again.

Leon, Eze i Diego: 
Wake up in the morning
With the sunlight in my eyes,
No, my head don't feel so bright,
What the hell happened last night?
Yeah last night think we were dancing,
Singing all our favorite songs.
Think I might have kissed someone.
And if tomorrow never comes
We had last night.

Leon i Diego: 
We do it all again
We do it all again
So bring your friends and tell a friend to bring another friend (last night)
We do it all again
We do it all again
By the end of tonight
We can all be friends
We do it all again
We do it all again
So bring your friends and tell a friend to bring another friend (last night)
We do it all again
We do it all again

Eze: 
By the end of tonight!! 

Leon, Eze i Diego: 
Wake up in the morning
With the sunlight in my eyes,
No, my head don't feel so bright,
What the hell happened last night?
Yeah last night think we were dancing,
Singing all our favorite songs.
Think I might have kissed someone.
And if tomorrow never comes
We had last night.

Wake up in the morning
With the sunlight in my eyes,
No, my head don't feel so bright,
What the hell happened last night?
Yeah last night think we were dancing,
Singing all our favorite songs.
Think I might have kissed someone.
And if tomorrow never comes
We had last night.
 

- Brawo!!! - wszyscy krzyknęliśmy chórem. 
- Kocham cię, braciszku! - wbiegłam na scenę Resto i go przytuliłam. - Jest świetna, dziękuję! 
- Nie ma za co, wyszło super, chłopaki. - Eze, Leon i Diego przybili sobie piątkę. 
- Heej, kogo tu niesie? - Maxi naraz odwrócił się w stronę wejścia, a za nim wszyscy się odwrócili. 
- Witamy! - zawołała Fran, widząc wchodzących do baru Federico i Dja. 
- Fede, to dlatego cię nie było! Wiesz jakie mamy super piosenki! Już trzy nowe! - pochwaliłam się mu.
- Tak? 
- Musisz koniecznie ich posłuchać. Wszystkie po angielsku! 
- Potem mi pokażecie. 
- Hej, Dj! Co ty tu robisz? - zbliżyłam się do niego, gdy wszyscy się już z nim przywitali, a ja już skończyłam gadać z Fede. - Ostatni raz widzeliśmy się na egzaminach do Studia! 
- Wiem, wiem, przepraszam cię, Rey, zresztą jak i was wszystkich, ale miałem kontrakt i nie dało się chodzić do studia i nagrywać naraz. Ale teraz mam dla was super wiadomość! - ucieszył się. 
- Nie przeciągaj, mów! - nalegała Fran. 
- No więc.. Teraz będę uczył się z wami w Studiu.. 
- Jak super! - wykrzyknęliśmy wszycy, ale zaraz potem zamilknęliśmy. 
- Cśś, ale to nie koniec! - powiedział Dj - Będę uczył się z wami w studiu i komtynuował prowadzenie mojego Vloga wzbogajając go przez dodawanie filmików z waszymi piosenkami, no i w ogóle - wami! 
- Hurra! - ucieszyliśmy się. 
- Teraz to już nie wami, tylko nami. - uśmiechnęła się Violetta. 
- Masz rację. To co, idziemy już do Studia? 
- Tak, już późno. - Camila popatrzyła na zegarek w swojej komórce. - Zaraz zajęcia z Angie. 
- Idziesz Rey? Fede? - spytała nas Naty. 
- Zaraz dojdziemy do was. - powiedział. 
Wszyscy wyszli. 
- Czemu nie chcesz teraz iść? - zapytałam go, gdy zostaliśmy sami.
- Za chwilę pójdziemy, ale najpierw muszę ci coś powiedzieć. 
- Co? 
- Coś ważnego. 
- No to mów, słucham.
- Ja.. Wracam do Włoch.