piątek, 25 lipca 2014

ONE SHOT - "MY ANGEL IN BLUE JEANS.." CAMEZE

No siema! ;d Jedziemy z kolejnym one shotem, pierwszym z trzech które pojawią się podczas wakacji, no i drugim w histori bloga :) Tym razem chcę wam jeszcze dodatkowo przekazać całe emocje z tego opowiadania, które świetnie wyraża ta piosenka (KLIKNIJ TUTAJ). To właśnie nią się zainspirowałam, słucham jej w kółko i uważam że jest świetna! Włączcie sobie przy czytaniu, bardzo oddaje klimat tego stworzonego przeze mnie parringu ;) 
Jeden z moich ulubionych zespołów wyjechał z nowym super hitem, aaaaa brawo Train! ^^

- Eze! Gdzie idziesz?! - poznajcie moją siostrę. Reyna, lat szesnaście. Uparta smarkula, mała, marudna i pyskata. No i poza tym ładna, utalentowana i bardzo ją kocham. Ale to już taki szczegół. 
- Wali cię to gdzie ja sobie będę chodził! - kłócimy się wystarczająco często. To już tradycja. Z pewnością Rey opisałaby mnie tak: "mój brat, Ezequiel, lat siedemnaście. Zawzięty młody rockmen, głupek i mój idol, zniewalająco przystojny i ma o wiele lepszy głos ode mnie. A, no i do tego skromny". 
- Idę z tobą, nie mam co robić.. - moja siostra wepchała mi się przed drzwi. 
- A kto ci pozwolił? 
- Spadaj, ty wczoraj łaziłeś za mną to ja dzisiaj mogę powłóczyć się za tobą. 
 Wyszliśmy na ulicę.
- Miałem powód, żeby za tobą łazić. 
- Tak? Jaki niby? A... Wiem! Ta laska! Mówiłam ci, że jej nie znam a ty cały czas gadasz mi o niej! 
- Ja nawet nie wiem, jak ma na imię.. Ale jest taka piękna.. 
- Taa.. - prychnęła moja siostra - Taka piękna, że aż zapomniałeś jak wyglądała. 
- Widziałem ją dwa dni temu. Przechodziła przez ulicę. Uśmiechnęła się do mnie. Była taka ładna.. Wiem tylko, że miała długie włosy i jeansy.
- Ooo, no to na pewno ją rozpoznasz! 
- Przestań, znajdę ją.. Zobaczysz.. 
- Dopiero się tu wprowadziliśmy, nie znamy nikogo, zaprzyjaźnilibyśmy się z kimś, ale nieee, bo musimy biegać za jakąś dziewczyną! 
- To nie jest jakaś dziewczyna. To ona.. 
- Dobra, mam cię dość. Wracam do domu bo z tobą się nie da wytrzymać. Zaraz idziemy z tatą do pracy tej jego baby, więc lepiej pospiesz się z szukaniem. 
- Rey, zaczekaj jeszcze! 
- Co? - zatrzymała się. 
- Myślisz, że ona będzie spoko? Może zostać przecież naszą macochą.. 
- Nie wiem, nie przejmuję się tym narazie. Ale może nas nie polubić. 
- No dobra, ale wiesz chociaż gdzie ona pracuje? 
- W studiu. Cześć. 
- Pa. 
Zostałem sam. Przeczesałem całą okolicę i nigdzie nie było tej pięknej dziewczyny. 
Musiałem wrócić do domu, bo robiło się późno.
W drzwiach zastałem już tatę z siostrą. 
- A gdzie wy idziecie? - zupełnie zapomniałem o tym spotkaniu.
- No Eze, do tej od taty.. 
- Dobra, no to co? Idziemy? - spytałem. 
- Ta. 
- Ale dzieci, pamiętajcie żeby być dla niej mili, ma na imię Angie i pracuje w szkole. - powiedział tata. 
- No dobrze.. - mruknęliśmy, dając sobie porozumiewawcze spojrzenie. 
Niedługo potem byliśmy już na miejscu. 
Studio to była wielka szkoła dla muzyków, tancerzy.. jednym słowem byłoby to idealne miejsce dla nas. 
Weszliśmy do środka i tam było mnóstwo osób w naszym wieku i tyle kolorów, że aż mnie oczy zabolały. 
- Hej, tutaj proszę! - zawołała nas jakaś miła pani. To była właśnie ta Angie. Ku naszemu zdziwieniu wydawała się bardzo sympatyczna no i była ładna. 
- Hej. - podała rękę najpierw Rey, potem mi. 
Gdy się już zapoznaliśmy, powiedziała do taty: 
- Pablo, musicie poczekać chwilkę na korytarzu, zaraz kończę lekcję okej? 
- W porządku. - odpowiedział tata. 
Angie otworzyła drzwi z jej klasy. Rzuciłem wzrokiem do środka i.. osłupiałem. 
- Przepraszam panią - wyminąłem Angie i wbiegłem do jej pomieszczenia. 
- Eze, co ty wyrabiasz?! - krzyknął tata, ale ja nie zwróciłem na to uwagi. 
- To ty!! - zawołałem. 
W środku byli uczniowie Angie, a pośród nich siedział mój anioł w jeansach.. 
- Ja? - zdziwiła się dziewczyna. 
- Wszyscy wyglądali na bardzo zdziwionych. Angie zdrętwiała, a Rey z tatą stali bez tchu na korytarzu. 
- Tak, to ty jesteś tą dziewczyną którą szukałem przez ostatnie dni, wiesz ile się namęczyłem żeby ciebie odnaleźć.. 
- Ale ja nawet cię nie znam! - zaśmiała się. 
Miała taki piękny uśmiech.. 
- Eze. - podałem jej rękę. 
- Camila.. - dziewczyna dalej nie wiedziała o co chodzi. 
- Ale.. - odezwała się Angie - Może spotkacie się po lekcjach, co? Bo teraz jeszcze mamy zajęciam- uśmiechnęła się do mnie. 
- W porządku, zechcesz się spotkać? - spytałem jej - Tylko nie wiem gdzie, bo wiesz.. Jestem tu nowy i.. 
- Pewnie że zechcę! A skoro jesteś nowy to mogę cię oprowadzić, jeśli chcesz.. Przyjdź po mnie, tutaj, o trzeciej. Zgoda?
- Taaak!! - ucieszyłem się. 
- Wybiegłem z sali, zamykając za sobą drzwi i przytuliłem na korytarzu Rey i tatę. 
- Tato, ta twoja Angie jest cudowna! Dzięki niej poznałem Camilę! 
- I zrobiłeś jej niezły zamęt na lekcji.. - przyznał tata. 
- No i mamy happy end. - streściła Rey. 


sobota, 12 lipca 2014

2 SEZON - ZAPOWIEDZI I SPOILERY, FRAGMENTY FABUŁY ;)

1. Zaraz na początku pożegnamy się z kimś z młodego pokolenia

Będzie to: 
a) Marco
b) Franceska
c) Lara

- To straszne.. 
- No, mów! 
- Nie żyje. 
- Co? Co ty bredzisz?! Kto nie żyje?!.. 

Nie będę podawać do żadnego punktu prawidłowych odpowiedzi, dowiecie się o tym dopiero  w czasie trwania 2 sezonu :) 


2. Reyna zakończy swoją przyjaźń z.. 

a) Violettą
b) Naty
c) Federico

- Nie. Jestem zła dlatego że chcesz zostawić tutaj wszystko, co masz. 
- Czyli ciebie. 
- Co? 
- No, jako przyjaciółkę oczywiście. Wiele mnie nauczyłaś, dzięki tobie jestem lepszym człowiekiem, no ale.. Życie pisze swoje scenariusze. 


3. Jade i Matias powrócą z podwojoną siłą, zgarniając po drodze Jackie. Mają plan, żeby.. 

a) Zamazać ślady po działalności Jackie i nie doprowadzić, żeby policja ją schwytała
b) Zniszczyć Angie, bo Jade nie chce żeby ona była szczęśliwa, a LaFontaine nie
c) Wprowadzić się do domu Galindo

- Mati, uciska mnie ta opaska, a strój w zeberkę nie pasuje mi do butów!! 
- Cicho bądź głupia gąsko, powtarzam ci po raz setny, że to kombinezon więźnia! 
- Ale jako policjantka wyglądałabym lepiej, czemu ty zawsze bierzesz najlepszy kostium?! 
- Błagam cię siostro, ucisz się jeśli chcesz, żeby nasz plan wypalił! 

4. Reynę pocałuje..

a) Leon
b) Diego
c) Fede

- Błagam cię.. 
- Nie no, proszę powiedz mi, bo nie wiem. 
- No weź - zbliżył się do mnie. 
- Naprawdę nie wiem haha, nie patrz się tak na mnie! 
- Cii.. - uciszył mnie - Od ciebie. 
I nagle mnie pocałował. 

5. Do studia wróci Dj, który założy swój vlog opowiadający o Studiu i jego uczniach. Niestety przez vloga powstaną dwie wrogie grupy uczniów studia, bo..

a) Vlog będzie naruszał życie osobiste uczniów
b) Strona vloga będzie miała więcej wyświetleń niż strona Umixu
c) Wszyscy zajmną się się vlogiem i zapomną o nauce i muzyce 

No i przyszło całe miasto. 
- Ludmiła, jak mogłaś? - naraz wyszli "ludzie z bloga", a ja wmieszałam się w tłum i także dołączyłam do naszej ekipy tych "ludzi". 
- Kto to powiedział? - spytałam. 
- Ja! - wrzasnął mi naraz do ucha Marco. - Weźcie się rozsuncie, ten tłum nas staranuje! 
- Czemu? O co chodzi z Ludmiłą? - krzyknęłam. 
- Powiedziała że dzisiaj będziemy tu śpiewać. No i teraz mamy tu cały świat przed studiem! - wkurzyła się Viola. 
- Zróbcie coś! - razem z nami pchali się na innych ludzi Fran, Camila, Brodway, Leon, Diego, Andres, Maxi, Ludmiła i Naty. 
Wkrótce także dołączył do nas Eze z Djem. 
- Ale ja tylko chciałam żebyśmy byli sławni! Nie cieszycie się?


Nie noo nie moge sie doczekać, kiedy opublikuję 1 rozdział! :D aaaaa!! 



czwartek, 10 lipca 2014

EPILOG - JESTEM REYNA LEONORĖ HAVELLA GALINDO I ODMIENIŁAM SWOJE ŻYCIE

Był sobie wsród jaskółek jeden o wiele mniejszy i młodszy od nich wróbel. Zawsze wyróżniał się z tłumu nie tylko swoim wyglądem, ale i postawą. Nie był lubiany wśród tych jaskółek, bo był opryskliwy i wredny, a co najgorsze - rozpieszczony. Dopiero z czasem, gdy poznał bardzo bliskie mu osoby, odnalazł prawdziwych przyjaciół wśród tych samych jaskółek i zaczął zmieniać się na lepsze obudziły się w nim uczucia. 
Teraz ten wróbelek jest już dużym wróblem i ma lśniące pióra jak paw. Zawsze pomaga innym, jest życzliwy i największą jego zaletą jest optymistyczny pogląd na świat i ta dobra energia, którą zaraża każdego kogo napotka na swojej drodze. 
Ten wróbel to ja - Reyna Leonorè Havella Galindo. Mam brata, Ezequiela i tatę, który jest dyrektorem studia i bardzo nas kocha. Poznałam go po śmierci mojego ojczyma, kiedy w moim życiu musiałam przyzwyczaić się do wielu, wielu zmian. Na początku byłam za pyskata i rozpuszczona żeby się do kogoś miło odezwać, zawsze dostawałam to co chciałam i szczerze mówiąc nie potrafiłam się odnaleźć w tym nowym otoczeniu, ale później zaprzyjaźniłam się z naprawdę fajnymi ludźmi, którzy pomogli mi w mojej przemianie na lepsze. Zakochałam się, i mimo że wiele razy kłóciłam się z Andresem, to teraz nareszcie jesteśmy szczęśliwi. 
Od roku już chodzę do Studia On Beat, które położone jest niedaleko naszego domu. Mieszkam w nim z tatą, bratem i  moją nowa mamą, nie - nie macochą, ale nową mamą, która spodziewa się dziecka, naszej siostrzyczki albo braciszka. Nasza prawdziwa mama zostawiła nas i po śmierci naszego ojczyma wyjechała do Eurpopy w interesach. Teraz pewnie siedzi w jakiejś ogromnej filii jednej z najpopularniejszych tam firm, na szczycie jakiegoś biurowca. Ale i do niej uraza mi przeszła. Teraz to już nie mamy ze sobą kontaktu, może to nawet i lepiej. Ale mimo to nadal pamiętam, że to właśnie ona wychowała mnie i nauczyła, jak żyć. Dalej ją kocham, mimo że się nie widzimy i nie potrafię być na nią zła. 
W moim życiu pojawiło się także dużo negatywnych postaci, które utrudniły mi znacznie zachowanie zdrowego rozsądku, w tym taka jedna uczennica studia, obecna narzeczona ojca mojej kuzynki z jej bratem, a nawet nauczycielka. Tą ostatnią na szczęście przejęła już policja, a tych drugich także dotknęła lekka przemiana na lepsze, no, przynajmniej narzeczoną. 
Teraz jestem bardzo z siebie dumna że dałam radę tak się zmienić, a myślę że najbardziej pomogli mi w tym mój tata, mój brat, mój chłopak i moi dwaj przyjaciele - Federico oraz Naty. Byli przy mnie nawet w najgorszych momentach, a takich w tym roku szkolnym było wiele. 
Jedym z przykładów takich strasznych momentów był np. wypadek, podczas którego cudem uszłam z życiem. Jednak odbiło mi się to na zdrowiu - przez pół roku jeździłam na wózku. Ale mimo tych wszystkich okropnych chwil w szpitalu, nie poddawałam się, a nawet dzięki Federico zapisałam się na rehabilitację i tańczyłam z nim tańce towarzyskie. W końcu byłam już gotowa przejść trzy operacje, a po nich coraz bardziej już umiałam poruszać nogami, aż w końcu podczas przedstawienia na koniec roku spięłam się, nabrałam pewności siebie i wstałam o własnych siłach. Dzisiaj już potrafię normalnie chodzić, jak dawniej. 
Z tego roku nie zapomnę też wielu radosnych momentów, albo zabawnych, w tym przerwanie ślubu Germana i Angie, po to żeby tata mógł w końcu wyznać jej swoje uczucia, oraz wiele akcji tylko po to, żeby wszystko poszło po myśli mojej z Ezem. 
Dziś już wszystko się kończy, zamykam ten rozdział mojego życia i czekam na następny, jeszcze lepszy (mam nadzieję) rok. 
Jestem Reyna Leonorè Havella Galindo, i mimo 1726183619 przeszkód odmieniłam swoje życie, a ty? 


wtorek, 1 lipca 2014

100 - FINAŁ. BO ŻYCIE TO TOTALNA IMPROWIZACJA

*Oczami narratora* 

Ostatnia piosenka, występ zbliża się do końca. Rey była na scenie i śpiewała razem z Violettą "Como Quieres". Pablo oglądał ich występ obok kurtyny. 
Akurat, gdy śpiewały refren, za kulisami pojawiła się Angie. 
- Pablo, przepraszam za spóźnienie, jeju, już koniec? Ach, jak one pięknie wyglądają! - miała rację. Violetta miała na sobie różową, a Rey - niebieską sukienkę. Jednak Pablo był już teraz głuchy na słowa Angie. 
- Pablo, posłuchaj mnie! Ja ci wyjaśnię, wszystko!! - nic. Zero reakcji. On tylko patrzył w kierunku sceny. Angie też to zauważyła i postanowiła wykorzystać. Ominęła go i pobiegła w kierunku drugiej strony sceny. Tymczasem obok Pablo pojawiła sie nagle.. Jade. 
- Jade?!! - wrzasnął Pablo - Co ty tu robisz?! 
- Gdzie German?! Pablo, gdzie mój German?! 
- Jest na widowni, o tam. - wskazał jej. 
- Muszę mu wszystko wystłumaczyć! 
- Co?! Zwariowałaś?! Nie widzisz, że trwa występ?! 
- Z drogi! - krzyknęła i wbiegła na scenę. 
Pablo chciał ją powstrzymać, ale na nic. 
Nagle ku zdziwieniu wszystkich (łącznie z Rey i Violettą) z lewej strony sceny przybiegła Jade, a z prawej - Angie. 
Rey i Viola skończyły śpiewać. 
- Co wy tu robicie? - szepnęła Rey. 
- Dawaj ten mikrofon! - wrzasnęła Jade i wyrwała jej go. 
- Jade, co ty wyprawiasz?! - powiedziała Violetta. 
- German.. Ja cię przepraszam za wszystko. Wybaczcie dziewczyny, uczniowie, i Pablo - zwróciła się do niego, a on złapał się za głowę za sceną - ale musiałam w końcu wam wszystko wyjaśnić. Ja chciałam tylko.. German, kocham cię. I jeśli tylko mi dasz szansę, obiecuję że się poprawię. Wiele zrozumiałam przez ten czas, gdy nie było cię obok mnie. I muszę przyznać, że.. bardzo tęsknie. I nie potrafię bez ciebie żyć. Ale niestety jest jeszcze coś, o czym musisz wiedzieć. 
- Jade, co? - zdziwił się German na widowni, wstając. 
- Ten Pierr, który tak wykorzystał Violettę, to.. On był przeze mnie.. wynajęty. 
- Co? - wkurzyła się Viola. - Jak mogłaś?! 
- Violetta, posłuchaj. Powinnaś mnie zrozumieć. Chciałam pomóc go potem twojemu tacie dorwać, zaraz po tym, gdy złamie ci serce. Ale on nie wywiązał się z obietnicy i uciekł. Chciałam tylko się zbliżyć znowu do twojego ojca.. 
Naraz nastąpiła chwila krótkiego milczenia. Niezręczna cisza. Nagle Violetta, ocierając łzy, odezwała się. 
- Dlaczego powiedziałaś, że powinnam ciebie zrozumieć? 
- Bo..ciebie ktoś kocha. Chłopak, który zawsze będzie przy tobie i nigdy cię nie zawiedzie. Pewnie nigdy go nie okłamałaś. Nie musisz się o niego starać, bo wiesz, że on zawsze będzie. Zawsze. Nawet jakbyś się o niego starała, to pewnie wiedziałabyś jak się do tego zabrać, bo masz niezłe doświadczenie w szczęśliwej miłości. Na pewno załatwiłabyś to inaczej niż ja, nie jakimiś szyderstwami tylko na przykład szczerą rozmową. 
- O kim mówisz? - spytała. 
- O.. Diego. On cię nadal bardzo kocha. Jestem tego pewna. 
- Co? - Viola odwróciła się teraz w kierunku Diego. - To prawda? 
- Tak. - potwierdził krótko lekko zawstydzony chłopak. - Ona ma rację. 
- Dlaczego mi wcześniej tego nie powiedziałeś? 
- Bo bałem się. Ale teraz, dzięki Jade, w końcu o tym wiesz. 
- Jeju, ja też cię bardzo kocham! - Violetta pobiegła do Diego i mocno go przytuliła. 
- Tak się cieszę, że znowu jesteśmy razem.. Dziękuję, Jade. 
- Przynajmniej ich mogłaś pogodzić.. - uśmiechnęła się niespodziewanie do Jade Angie, stojąca obok niej na scenie. 
- Jeszcze raz przepraszam was wszystkich za moje plany. W moim imieniu i w imieniu mojego brata, Matiasa. No, to by było na tyle. - po policzku pociekła jej łza. - Na mnie już czas.. 
- Jade! - zawołał naraz German.
Wszyscy odwrócili się w kierunku tylnego rzędu, w którym siedział. Jade też. 
- Tak? - w jej głosie pojawiła się iskierka nadziei. 
- Wybaczam ci. 
- Żartujesz! - rozpromieniła się.
- Nie, mało tego, daję ci drugą szansę. 
- Jej, German! Tak cię kocham! - Jade pobiegła na widownie i w ciągu kilku sekund już była w objęciach Germana. 
- Ja cię też.. Liczę, że tego nie pożałuję. 
- Zapewniam cię, że nie! Uwielbiam cię i od teraz zrobie wszystko, żebyś ty i Violetta byli szczęśliwi. - Jade pomachała do Violi, i gdy ta posłała jej całusa ze sceny, kobieta usiadła razem z Germanem na widowni. 
- No, się porobiło.. - westchnęła Rey.
- Reyna, mogę? - zapytała naraz Angie, biorąc jej mikrofon. - Tak, wiem co teraz większość z pubilczności myśli, że znowu będzie kolejna scena pokory, ale niestety też muszę powiedzieć jedno krótkie zdanie, które skieruję do.. Mojego narzeczonego. 
- odwróciła się do tyłu, do Pabla, a on podniósł głowę. - Otóż.. Musisz wiedzieć, że kocham cię całym sercem i nigdy bym cię nie zdradziła, i nie zdradziłam. 
- Jak to? - zdziwił się mężczyzna. - A German? 
- Ja nie jestem z nim w ciąży. 
- To prawda. - potwierdził z widowni ojciec Violetty. 
- Co? - Pablo wytrzeszczył oczy - To dlaczego mówiłaś mu że jesteś z nim w ciąży? 
- Bo chciałam z nim przećwiczyć, jak to powiedzieć tobie. - wyznała. 
- Jezu, jaki ja byłem głupi, wybacz mi.. - Pablo zbliżył się do Angie i pocałował ją. 
Wszyscy zaczęli klaskać. 
Chwilę potem dyrektor Studia oderwał się od Angie, odprowadził ją za kulisy, wziął mikrofon i powiedział. 
- Przedstawienie musi trwać! Teraz kolej na moją córkę, Rey! Chodź tu, moja mała! Zaśpiewa ona swoją piosenkę p.t. "Opepop". Wielkie brawa! - przekazał jej mikrofon. 

*Wracamy - już po raz ostatni - do Pamiętnika Rey* 

- A ja natomiast chciałabym podziękować jeszcze króciutko Jade za jej odwagę. Gratulacje, kochana. Chodź tutaj ze mną na scenę, słyszałam że masz piękny operowy głos! - skierowałam się do siedzącej obok Germana na widowni Jade. 
Kobieta wstała. 
- Tak! 
- No to zapraszam! Zaśpiewasz mi chórki operowe, pokaż światu swój talent! 
- Jejku, naprawdę mogę? - Jade poszła w kierunku sceny. 
- Stop! Nie! Nie możesz! - wrzasnał naraz Marotti. Wszyscy spojrzeli na niego z grozą. 
- Dlaczego? - spytałam. 
- To jest piosenka solowa. Jeśli nie zaśpiewasz tego sama, to możesz pożegnać się z Umixem. 
- Co? - zdziwiłam się. - Więc będziecie mi rozkazywać z kim mam śpiewać a z kim nie? 
- Musimy, tak jest w umowie. Jesteś najmłodsza w Studiu. Gdybyś była starsza.. Nie wiem, o.. 
- O rok? - zapytałam.
- Właśnie. 
- To w takim razie ja teraz zaśpiewam z Jade, a moją posadę w Umixie oddaję mojemu starszemu o rok bratu, Ezequielowi. 
- Co? Ale ty nie możesz.. - powiedział Marotti. 
- Mogę. - przerwałam mu - W umowie nie jest napisane, że nie mogę tego zrobić. 
- Racja. - potwierdził mój tata. 
- Ale jak to? 
- Normalnie. 
- No cóż.. - westchnął Marotti - Będę musiał ci na to pozwolić.. Eze, jesteś naszą nową gwiazdą razem z Violettą. 
- Dziękuję! - nagle do mnie przybiegł mój brat i mocno mnie uściskał - Kocham cię, siostrzyczko! 
- Haha, ja cię też! - zaśmiałam się - I przy okazji przepraszam za to że próbowałam was rozłączyć z Camilą. - uśmiechnęłam się do niej. 
- Ja też. - przyznał zza sceny Federico. 
Eze puścił mu oczko i tym sposobem Camila z Ezem nam wybaczyli. 
Wszyscy zeszli ze sceny i zostałam na niej tylko ja i Jade. 

Me opepop esta opepop convierte, 
cuando combinamos lo viejo con lo nuevo, 
cuando combinamos seriedad con la diversión, 
cuando hacemos una broma allí, 
cuando no debería empujar, 
nos ocupamos de todos los huevos.
Como en la vida
de lo contrario no estar con él.
En serio. 

Poszło nam świetnie, Jade miała piękny, operowy głos. 
Teraz zostało jeszcze "Peligrosamente Bellas" i "Te Creo" oraz piosenka końcowa. 
W tej pierwszej piosence mam zastąpić Ludmiłę. 
Ku zdziwineniu wszystkich, łącznie ze mną, o własnych siłach przeniosłam się z wózka na krzesło w "torebce". Usiadłam obok Naty. 
- Pięknie wyglądasz. - uśmiechnął się do niej zza sceny Maxi. 
- Prawda! - potwierdziłam. 
- Rey, ty też. - odezwał się Andres, który stał obok Maxiego. 
- Zgadzam się! - zaśmiała się Naty. 
- Hej! - usłyszałam naraz szept mojego taty. - Reyna, ty nie możesz wystąpić! 
- Co? 
- Przecież nie wstaniesz z krzesła! 
- Tato, w porządku! 
- Nie, Reyna, Rey! 
Było już za późno. Zaczęliśmy śpiewać. W końcu przyszedł moment, w którym trzeba było wstać. Zebrałam wszystkie moje siły i zaparłam się, wzięłam głeboki oddech, powiedziałam sobie "dasz radę" i.. wstałam. Wszyscy otworzyli szeroko oczy i zaczęli gwizdać, mój tata i mój brat popłakali się ze szczęścia a ja, z pomocą zszokowanej Naty zeszłam po schodach i tańczyłyśmy we dwie, śpiewając naszą piosenkę.

Nikt się nie przejmował, że opuściłam niektóre kroki bo moje nogi nie były jeszcze w pełni sprawne. Ale wstałam, aaa!! Tak się cieszę, oklaskom nie było końca. Wszyscy mi gratulowali, a Eze wział mnie za rękę i pomógł mi zejść ze sceny. 
- Dzięki siostra. - powiedział, nie posiadając się ze szczęścia. 
Teraz przyszła kolej na "Te Creo" w wersji angielskiej. 

Don't know if I'm wrong
Don't know if I'm right
Don't know if I should say or keep it inside
Just what is this feeling that's growing in me 
could it be possible that love was set free

Po kilku pierwszych wersjach piosenki, którą śpiewali wparzeni w siebie, zakochani Marco i Francesca, na scenę wyszliśmy ja i Andres razem z Diego i Violettą. Zaczęliśmy tańczyć wolnego do muzyki. 

- Andres.. - powiedziałam do niego - Mnie z Fede nic nie łączy i bardzo za tobą tęskniłam.. 
- Cii.. Ja wiem, wiem już.. Nie przejmuj się, to przeszłość.. Słuchaj, możemy zacząć od nowa? 
- Pewnie! - krzyknęłam, aż się wszyscy na mnie popatrzyli, a ja zatkałam sobie buzię. 
W końcu odwrócili wzrok ode mnie i wpatrzali się w Marco i Fran. 
Uśmiechnęłam się do Andresa. 

Marco:
Its just I know in my heart is real 
and that I know its love I feel

Fran:
When I searched I found answers to my loneliness 
and this dream were living is real

Razem: 
Cause of you I feel heaven surrounds us 
I love you, I love you 
In your arms I feel no fear surrounds us
I love you , I love you 
And your eyes shine when you see mine
I need you, I love you

Don't know if I'm wrong
Don't know if I'm right
Don't know if I should say or keep it inside

Naraz niespodziewanie wybuchły fajerwerki i wszyscy uczniowie łącznie z Angie i Pablo wskoczyli na scenę, i piosenka zmieniła się w szybką wersję "Ser Mejor". 
Uczniowie ustawili się na środku, a ja z moim tatą pobiegliśmy na lewą stronę sceny, a Angie z Violettą na drugą. 
Zaczęliśmy śpiewać wszyscy: 


Rey i Pablo: Saber y decidir que hoy es posible
Wszyscy: hoy es posible
Eze: Y en cada pensamiento vuelvo a ser
Wszyscy: Uh vuelvo a ser
Angie i Violetta: Poder imaginar que somos miles
Wszyscy: Que somos miles
Eze: Y el sueño que comienza a crecer

Wszyscy: Tómame la mano, ven aquí
El resto lo hará tu corazón
No hay nada que no puedas conseguir
Si vuelas alto

Hay mil sueños, de colores
No hay mejores ni peores
Solo amor, amor, amor y mil canciones
Oh

Ya no hay razas, ni razones
No hay mejores, ni peores
Solo amor, amor, amor y mil opciones
De ser 

Eze i Pablo: Vamos a poder cantar
Wszyscy: Y unir las voces
Angie i Violetta: Vamos a poder lograr
Wszyscy: Quitar los dolores
Rey: Castillo y Galindo familia solo ahora rama 
Me encanta Angie, que es mi nueva mamá* 

Wszyscy: Hay mil sueños, de colores
No hay mejores, ni peores
Solo amor, amor, amor y mil canciones
Oh

Ya no hay razas, ni razones
No hay mejores, ni peores
Solo amor, amor, amor y mil opciones
De ser

Hay mil sueños, de colores
No hay mejores ni peores
Solo amor, amor, amor y mil canciones
Oh

Ya no hay razas, ni razones
No hay mejores, ni peores
Solo amor, amor, amor y mil opciones
De ser mejor

Hay canciones
De ser mejor
De ser mejor
 

Gdy skończyliśmy, wszyscy wstali z miejsc, zaczęli klaskać, znowu wybuchły fajerwerki i chyba każdy po naszym zakończeniu roku przyznał, że takiego przedstawienia "z życia wziętego" nigdy nie doświadczył. I dobrze, niech tak myślą, niech nie wiedzą że to była  improwizacja. W końcu przekonaliśmy się wszyscy dzisiaj, że całe nasze życie to totalna improwizacja. 




* Tłumaczenie: Castillo i Galindo teraz już jeden ród, kocham Angie moją nową mamę 

;)

Spotykamy się już 1 września, słonecznych wakacji! ;*