Dzisiejszej nocy w ogóle nie potrafiłam zasnąć, cały czas myślałam o tej operacji.
A co jak spanikuję?!! A co jak nie dam rady?!! Co jeśli nie będę gotowa?!!
W nocy nie było Angie. Wiem bo "niechcący" podsłuchiwałam pod pokojem taty i nie słyszałam nic co by zwróciło moją uwagę.
A może się pokłócili? Broń boże..
Dzisiaj całe rano aż do wieczora byłam na terapii. Będę ćwiczyć, starać się dać z siebie wszystko żeby jak najszybciej być gotowa na pierwszą operację.
Gdy wróciłam, czekała mnie miła niespodzianka, która rozwiała wszystkie moje wątpliwości.
- Angie? Co ty tu robisz? - ucieszyłam się na jej widok. Właśnie robiła z Pablem kolację.
- Eze! Chodź! - zawołał tata.
Mój brat zbiegł błyskawicznie.
Nikt mi nic nie odpowiedział. Usiedliśmy przy stole.
- Emm.. Mam wam coś do powiedzenia. - zaczęłam.
- My ci też, ale proszę - mów pierwsza.
- Więc.. Chodzi o to, że wczoraj na terapii dowiedziałam się, że jest szansa na to ze bedę mogła przejść za niedługo pierwszą z trzech operacji, które pomogą mi odzyskać czucie w nogach, jeśli oczywiście nie będę się poddawać.
- Siostra! To wspaniała wiadomość! - wykrzyknął Eze.
- Reyna, tak się cieszę! - tata przytulił mnie.
- Ja też! - powiedziałam.
- Czy to znaczy, że będziesz mogła kiedyś wstać z wózka? - spytała mnie Angie.
- Myślę.. - uśmiechnęłam się - że.. tak!
Wszyscy znowu zaniemówili z wrażenia i bardzo się ucieszyli.
"Achh, będę mogła mieć kiedyś normalne życie.." pomyślałam.
Wtedy sobie przypomniałam, że oni też chcieli mi coś powiedzieć.
- No, teraz wasza kolej. Co chceliście mi powiedzieć?
- Rey.. - zaczęła Angie. - Ostatnio nie zabardzo dogaduję się z Germanem, w przeciwieństwie do moich kontaktów z twoim tatą. Przepraszam..
- Ale za co przepraszasz, Angie? - przerwałam jej. - przecież to wspaniale, zawsze tego chcieliśmy!
- To miło z waszej strony. - uśmiechnęła się. - I dlatego.. Dalej jestem guwernantką Violetty, ale..
- Ale co? - ciekawość mnie rozpierała.
- Rey, podczas twojej nieobecności wprowadziłam się do was. Zajmę mały pokój na parterze.
- Co?! - zaraz znalazłam się obok niej i mocno ją przytuliłam. - Angie!! To spełnienie naszych marzeń, wspaniale!!
Teraz już chyba wszystko się ułoży. Po kolacji ja z Ezem posprzątaliśmy i poszliśmy spać. Byłam bardzo zmęczona tymi wszystkimi dzisiejszymi ćwiczeniami i zabiegami, dlatego zaraz zasnęłam.
*Oczami narratora*
Pablo nie spał. Czekał, aż otworzą się drzwi z jego sypialni.
Długo na to czekać nie musiał. Weszła Angie.
- No cześć kochanie. Ileż można? - uśmiechnął się do niej.
- Musiałam czekać aż Eze zgasi światło. Chyba nie chcesz żeby dzieci się dowiedziały, co tu robimy? - pocałowała go namiętnie. On jednak nie potrafił się skupić na odwzajemnieniu, bo myślał o tym, jak powiedział Reynie o ich zeszłej nocy. Chciało mu się śmiać, ale nie zaśmiał się. Z rozmyśleń wyrwała go Angie, która właśnie skończyła go całować.
- Co ty, nie chcesz? Nie to nie. - wstała i już była koło drzwi, kiedy Pablo oprzytomniał i przycisnął ją mocno do ściany.
*STREFA +18*
- A próbowałaś już kiedyś na stojąco? - teraz on zaczął ją całować, tak jak lubiła, czyli szybko, ale namiętnie i głęboko. Dobierał się do jej stanika, kiedy tylko pozbył się bluzki.
- Ej! - powstrzymała go. - A nie pamiętasz, co miałam poćwiczyć? Tej nocy byłam sama, a to dlatego że pakowałam rzeczy żeby się do ciebie wprowadzić. Teraz muszę ci się jakoś odwdzięczyć.
Angie kucnęła i przystąpiła do działania. Szybko nie poszło, bo Pablo miał wysokie wymagania. Jednak w końcu osiągnęła końcowy efekt. Położyli się na łóżko.
- Jak mi poszło? - zapytała, wtulając się w niego.
- Przeszłaś samą siebie, skarbie. Oby tak dalej! Wspaniale, brawo.
- Iiii?
- I ja nie będę dłużny.. - Pablo zaczął ją całować po całym ciele, gdy w końcu pozbył się wszystkich jej ubrań. Zatopił swoje usta w jej kobiecości na chwilę, a gdy już Angie domagała się więcej, oplotła go nogami w pasie i przenieśli się obok ściany.
Pablo przycisnął ją do niej.
- A teraz nauczymy się szytwno trzymać przez cały czas, cokolwiek by się nie działo. - pocałował ją. - Uwaga.. Próba.
Wszedł w nią. Jęknęła.
- Już? Możemy dalej?
- Z tobą zawsze.
- Okej.. - znowu się pocałowali i nie przerywając, powoli złączali swoje ciała i odłączali. Obaj zaczęli pojękiwać.
W końcu zatrzymali się i spojrzeli po sobie pożądliwym wzrokiem.
- Możemy już znowu na ostro? - spytała, mocniej łapiąc się Pabla.
- Trzymaj się mocno, Angie. - powiedział i pocałował ją krótko, po czym chwycił Angie żeby było jej wygodnie i znowu w nią wszedł. Potem coraz szybciej i szybciej zaczęli się poruszać. Angie już też załapała ten rytm i wyginała się raz do przodu raz do tyłu. Jednak Pablo po dłuższej chwili zauważył, że ona nie nadąża.
- Co jest? - spytał.
- Nic, nie mam wprawy, ale ty masz, więc rób swoje!
- Czy ty mi rozkazujesz? - zaśmiał się.
- Tak! Chcę więcej! Szybciej! Chcę krzyczeć!
- Kocham cię! - wrzasnął naraz i posłusznie przyspieszył. Chyba jednak trochę za szybko, bo Angie zaczęła tak krzyczeć że.. obudziła się Reyna.
*Wracamy do Pamiętnika Rey*
W środku nocy zbudził mnie.. Krzyk Angie. Jako pierwsze pomyślałam sobie "Jupiii, znowu się kochają!" i już chciałam położyć się z powrotem, kiedy nagle uśmiadomiłam sobie pewną rzecz. No bo kiedy ludzie to robią, to raczej nie mają zwyczaju krzyczeć, chyba że ich ktoś gwałci. A co jak.. Jak Angie jest w pokoju mojego taty i jakiś gwałciciel do nich wparował?!! Wzięłam to co miałam pod ręką (wazon xd) i rzuciłam się w kierunku pokoju taty. O dziwo sama wsiadłam na wózek. Eze smacznie sobie teraz pewnie spał. Kiedy byłam pod drzwiami usłyszałam głośne krzyki Angie:
- Dość już! Przestań! Zaraz nie wytrzymam! Proszę cię, zlituj się już!
*Oczami narratora*
Tak naprawdę to Angie chciała więcej, ale wiedziała że jak każe Pablowi przestać to będzie jeszcze bardziej, głębiej, szybciej i mocniej w nią wchodzić.
Niestety Rey tego nie wiedziała. Jej te słowa Angie wystarczyły, żeby być pewną, że tam jest jakiś gwałciciel. Na szczęście Angie i Pablo przesunęli się w stronę drzwi i Angie w porę poczuła, że ktoś chce wejść. Wbiła paznokcie Pablowi w szyję. To jedyny sposób źeby przestał.
- Co? Już? - uśmiechnął się. Wcale nie wyglądał na zmęczonego, w przeciwieństwie do Angie, która głośno sapała.
- Pablo.. Ktoś tu chce wejść..
- Co?
- Tak, dobija się.. Do.. Drzwi.
- To na pewno Reyna. - mężczyzna szybko założył tylko bokserki, a Angie rzucił swoją koszulę. - Masz! Schowaj się pod stolik!
Angie posłuchała. Pablo puścił drzwi i szybko schował się za nimi, zakrywając twarz poduszką.
Do pokoju wparowała Rey.
- Angie! Heh.. Uciekła.. I słusznie! - zajrzała za drzwi. - A kogo my tu mamy! Pokaż kim jesteś, gwałcicielu!! Tylko tata może zbliżać się do Angie, nie jakiś pedofil taki jak ty! Dzwonię na policję!
- Nie! - Pablo nadal zakrywał twarz. Rey przypatrywała się jego bokserkom. Zapamiętała że były czerwone w kratę.
- Spadaj już mi stąd!! Nie wstyd ci się do niej dobierać, gwałcicielu ty..
"Gwałciciel" rzucił się do ucieczki przez okno, ale zanim je otworzył, była już obok niego Rey i rzuciła w niego z całej siły wazonem. Wyskoczył przez okno, ale zapomniał że jest na pierwszym piętrze i złapał się gzymsu.
Rey oddaliła się już do siebie do pokoju. Chyba była z siebie dumna że pokonała pedofila.
Angie tymczasem wyszła spod stolika i pobiegła w kierunku okna, śmiejąc się.
- Pablo, zaraz spadniesz! Daj mi rękę! - wciągnęła go z powrotem go pokoju i zamknęła okno.
- Żyjesz hahaha?
- Żyję. Półprzytomny i cały mokry od tej cholernej wody z wazonu, ale żyję. Z czego się smiejesz? Własna córka mnie chciała zabić! Dobrze, że zasłoniłem twarz tą poduszką..
- Dobra już. - pocałowała go. - Mniej marudzenia a więcej działania. Rozgrzeję cię.
- Chyba kupię sobię dźwiękoszczelne drzwi.. - zaśmiał się Pablo, rzucając Angie na łożko.
Dalej to już było tak samo jak podczas pierwszej nocy - idealnie. Więcej szczegółów może będzie kiedy indziej :)