- Dzień dobry! - powiedziała jakaś wysoka pani w długich brązowych włosach, która weszła dziś rano do mojej sali.
- Dzień dobry?! Jak może pani tak mówić?! Nie jest dobry?! Jest zły!! Tak odtąd będzie się zaczynał mój każdy dzień w życiu!! Dzień zły, okropny, straszny!! Nie dzień dobry, ale dzień zły!! Dzień zły!!
Kobieta popatrzyła na mnie pobłażliwie. Uspokoiłam się nieco.
- A tak w ogóle to kim pani jest?
- Jestem psychologiem, przysłał mnie do ciebie pan doktor. Spokojnie dziecinko, nie zrobię ci krzywdy. - uśmiechnęła się.
- Bez obrazy, ale nie mam teraz ochoty na jakieś optymistyczne rozmowy. - odwróciłam głowę od pani psycholog.
Leżałam tak przez chwilę, ale nie wytrzymałam i znowu zaczęłam się drzeć.
- Ale przecież ja nie jestem jakaś psychicznie chora!! Teraz jeszcze mnie może zamkniecie do szpitala psychiatrycznego, jak Jackie, co?!!! Ale ja nie mam nic z głową!! Proszę, dajcie wy już mi święty spokój, to przez was teraz tu leżę, przez Jackie!! Ja nie jestem chora na mózg!! Ja chcę tylko.. - brakowało mi już sił. Dusiłam się płaczem - ja chcę tylko.. wstać..
Kobieta pogłaskała mnie po głowie i usiadła obok mnie.
- Nie płacz..
- Przepraszam.. Przepraszam, ale.. Ja naprawdę nie chce żadnych optymistycznych rozmów..
- Moje kochanie.. - znowu się uśmiechnęła - Ale czy musimy mówić o tym, jaki piękny jest świat? Że na dworze świeci słońce i ptaki śpiewają? Że jest bardzo ciepło i pięknie na zewnątrz? Spójrz za okno.
- Faktycznie, ale.. Co mi z tego, jak nawet nie mogę.. wyjść?
- Popatrz na to z innej strony. Teraz nie musisz nic robić, a potem będziesz znowu musiała przejść do codziennej rutyny.. Ale płacz ci przy tym nic nie da. Powiem ci, że właśnie uśmiechaj się jak najwięcej, to ci da więcej korzyści.
- Jak mam się uśmiechać, jak nie wiem jak sobie poradzę w przyszłości?.. Tak wiem, teraz pani mi powie, że mam o tym nie myśleć..
- Nie. Mylisz się, moja droga. - złapała mnie za rękę. - Właśnie myśl o przyszłości z uśmiechem na twarzy. Uwierz mi, wszystko da się poukładać tak, żeby nic a nic się nie zmieniło.
Milczałam przez chwilę i otarłam łzy, po czym pierwszy raz po wypadku się uśmiechnęłam. Kobieta wstała, a ja ją przytuliłam.
- Dziękuję. Bardzo mi pani pomogła.
- To mój obowiązek, dziecinko. Zawołać tatę, brata, kogoś?
- Nie, na razie chcę zostać sama. Do widzenia.
- Do widzenia! Pamiętaj - trzymaj się!
- Jasne!
Będę musiała przyzwyczaić się do tego, jak teraz będzie moje życie wyglądać. Może faktycznie nie będzie tak źle. Wzięłam jakiś zeszyt, który leżał na stoliku obok łóżka i zaczęłam pisać piosenkę, nucąc ją po cichu. Nazwałam ją "Maldita Optimismo" - cholerny optymizm.
Mira la vida
Con amor
otras personas
seres queridos siempre le ayudarán
Mira la vida
Con Feliz
Cree en ti mismo
y sonreír
a encontrado con gente al azar
o usted toma un idiota
o sentir esta maldita optimismo
lo que da colores de la vida
Patrz na życie
Z miłością
do innych osób
bliscy zawsze pomogą ci
Patrz na życie
Z radością
uwierz w siebie
i uśmiechnij się
do przypadkowo napotkanej osoby
albo cie weźmie za idiotę
albo poczuje ten cholerny optymizm
który nadaje życiu kolory
Nie miałam pojęcia, że słucha mnie mój tata.
*Tymczasem w Studio - Oczami narratora*
- Jak tam? - Diego usiadł obok Violetty w sali śpiewu. Oprócz nich nie było tam nikogo. - Coś z twoim tatą?
- Nie, nie.. Nie chodzi o mojego tatę. Z nim już okej. Diego, ja.. Bardzo martwię się o Angie, Pabla, Eza, Rey..
- Aaa.. Violetta, słuchaj.. Wszystkich dobija tam sytuacja, ale musimy być silni. Wiesz.. Wiem, co może poprawić ci humor.
Diego wziął gitarę i zaczął śpiewać.
Y esque yo soy así
Mi vida es alocada
Siento que voy a mil
Contigo todo canvia
Y es que yo soy así
Con solo una mirada
Vas a quedar de mi
Por siempre enamorada
- Zawsze wiesz czego mi trzeba.. Jesteś moim najlepszym przyjacielem. - uśmiechnęła się Viola.
- Trzymaj się, będzie dobrze.
- Skąd wiesz?
- Sam tak sobie powtarzam cały czas. uwierz mi, jest jak jest ale ja wiem coś o cierpieniu. Całe życie zastanawiałem się, gdzie jest mój tata. Co robi, jak się czuje i czemu nas zostawił. Ale mimo to bardzo chcę go poznać. I to jest najdziwniejsze.
- Bardzo ci współczuję przeszłości. też tak miałam.
- Ale mi to nie minęło. ja jeszcze nawet teraz dniami i nocami siedzę i płaczę za moim tatą.
Czemu? Dlaczego akurat ja?
- Widocznie tak musiało być, no nie?*
- Tak, masz rację. Właśnie się sama pocieszyłaś.
- Co?
- Właśnie powiedziałaś że tak musiało być. Tak samo jest z Rey. Nie mamy na to wpływu, możemy tylko liczyć na poprawę i za nic nie tracić nadziei.
- Dziękuję, nie wiem co bym bez ciebie, zrobiła, Diego..
- No i wzajemnie. Jesteś dla mnie naprawdę wyjątkowa.. Muszę lecieć, pa.
Przytulił ją i pocałował w policzek.
Violetta poczuła coś, czego nie mogłaby poczuć z Leonem, ale nic nie powiedziała.
Diego wyszedł.
*Cytat z rozmowy Pabla i Angie o Violetcie z pierwszego odcinka pierwszego sezonu :)
Teraz co nieco O MOJEJ przeszłości :D
Haha na początku maja 2013 założyłam na Facebooku stronkę o serialu Komisarz Alex - "Przyzwyczailiśmy się do Bromskiego więc nie chcemy teraz Pawlickiego". Byłam tam dłuuugo i pełno czasu poświęcałam na fanpejdż. Dwa miesiące temu napisałam że niestety ale brakuje mi czasu na prowadzenie stronki i na same oglądanie już Alexa. No niestety..
Teraz wybrałam Violettę i myślę że znajdę zawsze czas żeby wrzucić coś na bloga.
Fanpejdż rozkręciłam do 3.067 like, teraz obecnie też tyle jest, jak na razie liczba się nie zmienia. Wypisałam się z niej, ale raz na jakiś czas wchodzę na mojego starego fb i piszę coś tam na niej. Ale nie sprawia mi już to takiej frajdy jak na początku.
Tam chyba zaczeła się moja przygoda z pisaniem.
Naoglądałam się za dużo telenowel z TV4 i postanowiłam stworzyć imagina którego rozdziały będę dodawać na stronce.
Skończyłam chyba na rozdziale 30, a raczej przerwałam bo pomysłów miałam pełno, ale zawsze mam za mało czasu..
Na 30 rozdziale skończył się 2 sezon (tak, jeden sezon miał 15 rozdziałów haha, ale dodawałam je chyba co tydzień, także dość powoli to szło, ale muszę się pochwalić że dużooo ludzi to czytało ;D)
Aaa fabuła była dość zwariowana XD
Marek Bromski po zastrzeleniu przez psychopatę trafia do nieba i tam poznaje dwóch aniołów o imionach: Kornelia i Derek. Tam dowiadują się że Derek popełnił błąd i że w bardzo głupich okolicznościach Marek tam trafił, po prostu zginęła nie ta osoba.
W tym samym czasie na ziemi Lucyna, Rysiu i inni przyjaciele Bromskiego rozpaczają po jego tragicznej śmierci. Ludyna chciała mieć szansę żeby zbliżyć się do Marka. Marek czuł to samo. Urzędnicy z nieba za pośrednictwem damego Boga dali mu szansę, żeby w ramach rekompensaty wrócić na ziemię, ale w innym ciele. Do towarzystwa zsyła na ziemię razem z nim Dereka i Kornelię. Gdy przyjaciele lądują na ziemi i Marek już ma zamiar znaleźć Lucynę, okazuje się że jest.. księdzem. I co teraz?
Tak wiem haha, głupie i wgl ale to było prawie rok temu, szkoda jednak że tego nie skończyłam pisać, skończyłam chyba na tym jak zginęła Kornelia (jako człowiek i wróciła do ciała anioła).
Taa, no to miłego ;)
Ooo jejkuu
OdpowiedzUsuńDieletta!! <3
"Violetta poczuła coś, czego nie mogłaby poczuć z Leonem, ale nic nie powiedziała.
Diego wyszedł." *.*
To takie wzruszające i piękne ^^
Czekam na next! ;3
#M
Teraz to nawet ja sie wzruszylam ^^
UsuńDziekuje :)
Diegoletta <3!!!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że ostatnio nie skomentowałam,
ale brakło mi czasu :/.
Jednym słowem: super! :)
Czekam z niecierpliwością next! ;)
Ps. Genialna fabuła. Bromski - księdzem :D.
Ja też cie przepraszam baarldzo, że tez nie komentowalam, ale wszystko czytalam i jestm z twoim blogiem na biezaco :D
UsuńDZIEKUJEEE :p
Cudowny rozdział :D A to twoje opowiadanie sprzed roku - prze genialne XD Czekam na next! ♥
OdpowiedzUsuńHeh dziekuje ;*
UsuńXD Przepraszam jak czasem nie będę komentować ale pewnie będzie to znaczyło że szkoła xD
OdpowiedzUsuńRozdział super wyszedł :3
Czekam na next :D
Pozdrawiam.
Heh dziękuję :3 Ta ja też przepraszam ze nie zawsze komentuje, tez szkola :) Ale ja juz pisalam ostatnio, to ze nie komentuje nie znaczy ze przeczytalam, wiec staram sie byc na bieżąco :)
Usuń