środa, 30 kwietnia 2014

68 - EL FIN DE LOS DÍAS PEORES. PABLO I ANGIE PISZĄ PIOSENKĘ

*Wracamy do Pamiętnika Rey ;)* 

Dzisiaj rano w Studiu byłam świadkiem rozmowy Diego, Leona i Violi. Obydwaj chcieli w tym samym czasie do niej podejść na korytarzu. 
- Hej. Violetta.. Jaa.. Wiem że widziałaś mnie z Larą na torze. Wiem też, że słyszałaś co mówiliśmy.. I wiedz, że to wszystko to była prawda. Nadal cię kocham. - powiedział Leon. 
- Haaahaha, czy ja dobrze słyszałem? - do Violi podszedł z drugiej strony Diego. - Nadal ją kochasz? To dziwne, bo do tej pory traktowałeś ją jak powietrze, coś podobnego.. 
- Rozmawiam z koleżanką, nie wtrącaj się. 
- Twoja koleżanka, a moja dziewczyna. Słuchaj, jeśli przychodzisz tu, zaracasz jej gitarę i słodzisz, myślisz że pstrykniesz palcem i ona już będzie twoja - to się grubo mylisz, stary. - Diego uśmiechnął się do niego.
- Możesz się chociaż na chwilę przymknćąć, jak nie masz nic mądrego do powiedzenia? Zresztą, Violetta zdecyduje. 
- Tak. - odezwała się naraz Viola - Leon ma rację, ja zdecyduję. Ale niestety tylko w tym się z nim zgodzę. Leon, Diego już ci to mówił że ignorowałeś mnie, wręcz totalnie olewałeś kiedy próbowałam z tobą pogadać. Już dawno wiedziałam, że kocham Diego. 
Diego przytulił ją, a Leon zmarszczył brwi i westchnął. Jego rywal pomachał mu, mówiąc: 
- No to elo.
Leon popatrzył na Violettę.
- Czemu to robisz? 
- Co? 
- Czemu taka jesteś? 
- Jaka? Jak ty? 
Leon nie odpowiedział, tylko odszedł. Violka pogadała jeszcze chwilę z Diego, potem on poszedł na zajęcia. 
- Nooo.. - powiedziałam do niej - Muszę przyznać że jestem z ciebie dumna. Ale teraz już proszę cię, rozchmurz się, jesteś taka ładna! 
- Hahahaa, masz rację. Teraz już jestem pewna swoich uczuć. Myślisz że dobrze zrobiłam? 
- Bardzo dobrze! - zawołałam. 
- Hehe, dziękuję ci Rey. Nie wiem jak ty możesz mieć w sobie tyle optymizmu po tym wszystkim co się spotkało.. 
- Optymizm to teraz moje uzależnienie. - uśmiechnęłam się do niej. 
Przytuliłyśmy się. 

*Oczami narratora - sala Beto* 

Naty właśnie grała z nudów na organkach melodię do "Peligrosamente Bellas* , gdy do klasy wszedł Maxi. 
Naty przestała grać. 
- To ja już pójdę.. - powiedziała, ale Maxi nie dał jej przejść, bo oparł się o organki i patrzył na nią, ruszając brwiami. Oparł się mocniej i nagle runął razem z instrumentem na podłogę. 
- Maxi!! - wrzasnęła Naty. 
Podniosła go pospiesznie i razem postawili organki. 
- Działają? - spytał. 
Naty nacisnęła klawisz. 
- Taaaak.. Całe szczęście.. 
- Bo wiesz, Naty.. Bo ja.. Chciałem spytać czy ty.. Nie poszłabyś dzisiaj ze mną.. Do Resto? 
- Czy ty mi proponujesz randkę? 
- Nie.. Skąd ten pomysł, pff.. Randkę, no przestań, Naty.. To przyjacielskie wyjście.. 
- Jasnee.. No to, o której to przyjacielskie wyjście? 
- Będę czekał w Resto o piątej. 
- Okej, to narka przyjacielu! - Naty zrobiła dziwny gest w kierunku Maxiego. 
- Narka psiapsióło, do zoba! - Maxi powtórzył gest i przewracając po drodze jakiś stojak na nuty, wyszedł z sali. 
Naty zaczęła krzyczeć: 
- Juhuuuu!! Tak jest!!  W końcu!! Maxi zaprosił mnie na randkę!!! Aaaa!! 

*Sala śpiewu* 
- Myślisz że to będzie dobre? - Angie spytała Pabla, podając mu kartkę z nutami i tekstem. - Sama napisałam - pochwaliła się. 
Obaj siedzieli na podeście. 
- Wiesz.. Ja bym tu coś dodał.. - Pablo wziął ołówek i dopisał coś na kartce. Dał ją Angie. 
- Pablo.. To jest świetne.. 
- To się jeszcze okaże. Chodź. - wstał i podał jej rękę. Podeszli do fortepianu i Pablo zaczął grać. Po chwili salę wypełnił głos Angie:  





Angie: 
Ahora bien, el fin de los días peores,
ahora sólo va a mejorar que me pregunten 
por qué, 
respondo - porque te tengo a ti

Razem: 
Porque Te tengo, te tengo, sólo a ti,
siempre te y, sobre todo, por encima de todo, sobre todo,
 por encima de todo, 
- Te tengo

Pablo: 
¿Por qué deberíamos preocuparnos? 
¿Por qué deberíamos molestarnos
 más de mañana? 
cuando siempre y siempre sé que ..

Razem: 
Te tengo, te tengo, sólo a ti,
siempre te y, sobre todo, por encima de todo, sobre todo,
 por encima de todo
- Te tengo


Angie 
Siempre voy a tener su propiedad y que eres mi, nunca bajar el ritmo 
amor 
siempre a la máxima velocidad que lo haré 

Pablo: 
defender

Angie:
deseo 

Pablo: 
comodidad

Angie
divertir 

Pablo
cuidado 

Razem: 
amor

Angie: 
por lo que normalmente no me doy consejos, pero hay una cos
 Mi favorito es superior a todo

Pablo: 
 (Usted es fuerte)

Angie: 
 por encima de todo, sobre todo, por encima de todo 
oooooooh
Te tengo..... 
Te tengo..... 
Te tengo..... 

Pablo: 
(y yo tengo a ti)

Razem: 
Te tengo, te tengo, sólo a ti,
siempre te y, sobre todo, por encima de todo, sobre todo,
 por encima de todo
- Te tengo


Tłumaczenie: 

Angie: 
teraz już koniec z gorszymi dniami, 
teraz będzie tylko lepiej
pytasz mnie dlaczego, odpowiadam - bo mam ciebie

Razem: 
bo mam ciebie, bo mam ciebie, tylko ciebie, zawsze ciebie 
a przede wszystkim, poza wszystkim nade wszystko, nade wszystko
- mam ciebie

Pablo: 
po co mamy się zamartwiać? 
po co mamy się nad jutrem trudzić? 
skoro zawsze i zawsze wiem, że..

Razem: 
mam ciebie, bo mam ciebie, tylko ciebie, zawsze ciebie 
a przede wszystkim, poza wszystkim nade wszystko, nade wszystko
- mam ciebie

Angie: 
już zawsze będę twoją własnością a ty moją, nigdy nie zwalniaj tempa
miłości 
zawsze na pełnych obrotach będę cię 

Pablo: 
bronić 

Angie: 
pragnąć

Pablo: 
pocieszać

Angie: 
rozśmieszać 

Pablo: 
troszczyć się 

Razem: 
kochać

Angie: 
tak normalnie to bym nie dała rady, ale jest jedna rzecz  
ktora przewyższa wszystko

Pablo:
 (jesteś silna)  

Angie: 
przede wszystkim, poza wszystkim nade wszytko 
oooooooh  
mam ciebie..... 
mam ciebie.... 
mam ciebie... 

Pablo: 
(a ja ciebie) *

Razem: 
bo mam ciebie, bo mam ciebie, tylko ciebie, zawsze ciebie 
a przede wszystkim, poza wszystkim nade wszystko, nade wszystko
- mam ciebie.

* te teksty z nawiasów to chórki ;)

No to widzimy się już 4 maja, w niedzielę :) 
Miłej majówy :D 

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

67 - KONIEC PANGIE?

- To ja może was zostawię.. Pa. - rzucił do mnie Andres, pospiesznie wychodząc. 
- Pa. 
Tata zbliżył się do mnie z grobową miną.
- Ohoho.. Droga panno, masz nieźle przerąbane.. 
Już chciał mnie skarcić za to, co widział, ale ja nie dałam mu dojść do słowa i szybko zatkałam mu usta. 
- Nie, tatotatotatotato, posłuchaj mnie! Wiem, że źle zrobiłam, ale chcę ci coś powiedzieć! Pogódź się z Angie. 
Tata zdjął moją rękę z jego ust. 
- Nie zmieniaj tematu, proszę cię. 
- Po co to robisz? Po co skrywasz to, że się pierwszy raz pokłóciliście, odkąd my z Ezem z tobą mieszkamy? Nie może tak być. Zrozum, że jeśli ją kochasz, to musisz mieć do niej zaufanie, a przede wszystkim teraz musisz się z nią pogodzić. Jeśli się z nią nie pogodzisz i dasz się pomiatać jakiemuś Germanowi,  znaczy że ty nie byłeś jej wart. 
- Nie. - powiedział tylko krótko tata, po dłuższej ciszy. 


- Tak. Przemyśl to. 

*Oczami narratora* 
Pablo w nocy dużo myślał o słowach swojej córki. W końcu posłuchał jej i postanowił sobie, że się z nią jutro pogodzi. Tak. Ale.. Z drugiej strony.. Po co czekać do jutra? Wiadomo, już późno, ale mimo to Pablo skierował się na dół po schodach. 
Wszedł po cichu do pokoju Angie. Już spała. Położył się obok niej i zaczął ją całować. 
- Pablo.. - mówiła przez sen - ja cię kocham.. Nie bij mnie, proszę.. Słyszysz? Zostaw Germana! Nie! Ja nie chcę się przecież z tobą kłócić.. 
- Ja z tobą też nie.. - szepnął jej do ucha. Angie obudziła się i aż podskoczyła. 
- Pablo! - odsunęła się od niego gwałtownie. 
- Co ci jest? Przepraszam za tą kłótnię, przyszedłem żeby się z tobą pogodzić..
- Ńie, wiesz.. Ja przepraszam.. Bo tu nie chodzi o ciebie. Ja też przepraszam, ale miałam sen że German mnie wykorzystał a ty to widziałeś i zacząłeś nas obu bić.. 
Pablo bez słowa przytulił ją mocno do siebie, głaskając ją po włosach. 
- To był tylko zły sen, kochanie.. Nie bój się, jestem przy tobie. 
- Uwielbiam jak tak do mnie mówisz. - pocałowała go. 
Angie wtuliła się mocno w Pabla. Trzęsła się ze strachu, co sprawiało że ocierała się o niego. Nie da się ukryć, że przez to właśnie to i owo mu stanęło. 
Angie to poczuła i natychmiast strach z niej wyparował. Zaczęła jeszcze bardziej się ocierać o niego, aż Pablo w końcu się odezwał. 
- Angie błagam cię, ściągaj ciuchy bo ja zaraz nie wytrzymam.. 
- Ja też nie. - uśmiechnęła się i pocałowała go, po czym zrzuciła na ziemię wszystko to, co miała na sobie. To samo zrobiła z Pablem. 
- I co teraz? - zapytała, śmiejąc się. 
- Jeszcze się pytasz? Odwracaj się! - rozkazał. 
*STREFA +18*
Angie posłuchała, a Pablo nie czekając na nic wszedł w nią mocno. 
Zawyła. 
- Ej, to boli! 
- Przepraszam. - pocałował ją i wszedł w nią znowu, tym razem delikatniej. 
- Od razu lepiej. I przyjemniej.. - mruknęła. 
Chwilę później już Angie jęczała z zadowolenia, a Pablo odwalał naprawdę kawał dobrej roboty i w ogóle nie dawał po sobie poznać, że jest zmęczony czy coś. Stopniowo przyspieszał. 
Potem para uzyskała znowu swoje naturalne tempo, czyli prawie maksimum tego, co Pablo potrafił. Nie poprzestawali jednak na tym, bowiem Angie starała się żeby już jej nic nie bolało, co nie było łatwe, bo zdawała sobie sprawę z rozmiarów narządu, który się właśnie w niej znajdował. Pablo też sobie zdawał z tego sprawę, ale on nie wie co czuje Angie w danym momencie. A szkoda, bo według niego byłoby to o wiele wygodniejsze. Wolałby jednak, żeby nie działało to odwrotnie, bo jeśli Angie chciałaby wejść do jego głowy, to byłoby tam tylko pełno jej piersi, masa tyłka, i jeszcze więcej takich myśli i pragnień wobec niej, których Angie by raczej wolała nie znać. 
Tymczasem, rozmyślając tak dochodzili powoli do szczytowania. Zdążyli jeszcze przyspieszyć troszkę, Angie jeszcze trochę bardziej rozpaliła Pabla, pocałowali się jeszcze i po chwili już było po wszystkim zaraz po tym, jak obaj krzyknęli na głos. 
Położyli się w końcu. 
- Mam iść na górę? Do siebie? - spytał ją. 
- Nie, zostań. Na wypadek, jakby mi się coś znowu przyśniło.. - wydyszała, po czym jęknęła gdy Pablo czule ją pocałował, przejeżdżając potem ustami po całym jej ciele.

sobota, 26 kwietnia 2014

66- TERAZ ZAMIAST PABLA PRZYŁAPYWAĆ, ON PRZYŁAPUJE

Dzisiaj w Studiu byłam wcześniej niż Eze. Akurat na korytarzu go zobaczyłam. 
- Co tak długo? - zapytałam. 
- Wiedziałem, że dzisiaj znowu będzie to samo. 
- Co? Nie czaję. Co będzie? 
- Pokłócą się. 
- Nie no zlituj się! Eze, na miłość boską mów po ludzku! 
- No Reyyy, tata pokłócił się z Angie. 
- Kiedy wróciła? 
- Niedawno, ale dzisiaj. 
 - No, to przecież było ustalone. 
- Tak, ale tata znowu coś wymyślił i Angie musiała się tłumaczyć, wiesz jaki on jest.. 
- Jaki on jest? Chyba jaka Angie jest! 
- Jeszcze go bronisz? - Eze popatrzył na mnie "z byka". 
- Tak, bo wyobraź sobie jest moim ojcem. A wiemy dobrze, do czego Angie jest zdolna. 
- Rey, proszę cię.. Angie? 
- Tak, Angie. Dobra Eze, ej nie kłóćmy się jeszcze my. Musimy ich pogodzić, niezależnie od tego kto zawinił bardziej. Ja pogadam z tatą. 
- Znowu trzymasz jego stronę. 
- Eze.. 
- No dobra. Ja z Angie.
Przytuliliśmy się i ruszyłam w głąb Studia na poszukiwanie taty. Niestety nigdzie go nie było. 
Byłam już we wszystkich salach, oprócz ostatniej - sali tanecznej. 
Liczyłam, że tam go znajdę, ale niestety zamiast niego był tam .. Andres. 
- Boże, Andres, co ty tu robisz? - ucieszyłam się na jego widok i pocałowałam go w policzek. 
- Cześć piękna.. Tak szczerze? To.. Spałem. 
- Hahaaha, wygodnie? 
- I to bardzo. 
- Widziałeś gdzieś mojego tatę. 
- Nie bardzo. 
- Ohh.. - gdybym mogła, to bym kopnęła w ścianę, ale nie potrafiłam ruszać nogami.. 
- Aaa.. Czy.. Coś się stało? 
- Nic poważnego, po prostu pokłócił się dziś rano z Angie. Chciałabym z nim porozmawiać i ich pogodzić. 
- Aaaaaa.. A o co poszło? 
No i opowiedziałam Andresowi o wszystkim. 
- Wiesz.. Na początku myślałam że to Angie zawiniła, ale teraz to już sama nie wiem. - wyznałam mu. 
- Ee.. Nie przejmuj się. Na pewno się pogodzą, jeśli mówisz że się kochają.


- Co? Kochają się?! - obudziłam się, przypominając sobie jak wygadałam się o tym Ezowi - Tata i Angie? Oni? Nie.. Skąd ten pomysł?! Hahaaha.. - zaczęłam się nerwowo śmiać. 
- Nie chodziło mi o to, o czym myślisz, hahaha! - uśmiechnął się. 
- Aaaa.. Wybacz. Słuchaj, dlaczego tata jest niewyrozumiały dla Angie? Zawsze ją zrozumiał.. Czemu jest .. zazdrosny? Andres, czemu wy, faceci tacy jesteście? 
- Naszej natury dziewczyna nie ogarnie. - zaśmiał się. - A ta płeć, uwierz mi, też jakieś wady ma. 
- Na pewno jakieś ma. - przytaknęłam. 
- Ale wiesz, co mamy wspólnego? Dwie osoby z różnych płci potrafią się zakochać w sobie tak, jak nikt inny. Na przykład my. - Andres zbliżył się do mnie i delikatnie mnie pocałował. 
Gdy odsunęłam się od niego, w drzwiach sali właśnie stał.. mój tata. 

czwartek, 24 kwietnia 2014

65 - PIERWSZA KŁÓTNIA I TAJEMNICA WYDANA

*Wracamy do Pamiętnika Rey*

- Pablo.. - powiedziała dzisiaj rano Angie - Mam do ciebie sprawę. 
- Jasne, mów. 
- Możemy zostać? - spytałam. 
- Tak. To nic poważnego, po prostu dzisiaj muszę wyjść na noc. 
- Słucham? - tat szeroko otworzył oczy. - Gdzie? 
- Do Germana. 
- Słucham?! - powtórzył, jeszcze głośniej. 
- Tato, nie wkurzaj się, Angie na pewno ma jakiś ważny powód, prawda? - wtrącił się Eze. 
- Ach tak? - tata popatrzył na Angie. 
- No pewnie że mam powód, Viola musi jutro napisać ciężki test z matmy i będziemy się uczyć w nocy. 
- A spać będziesz..? 
- U Violi w pokoju. Sama mi to zaproponowała.

- Oo widzisz tato.. Powód już jest. - ucieszyłam się. 
- Ta. Tylko problem w tym że to akurat nie powód, tylko wymówka. 
- Co? - powiedziała Angie.
- Tak, zwykła wymówka. Tylko po to żeby do niego iść. 
- Pablo, jak możesz.. 
- Angie, proszę cię. Chyba nie zaprzeczysz temu, że czegoś do niego nie czujesz? 
- A ty nie zaprzeczysz temu co jest między nami? 
- To zupełnie inna sprawa. 
- Właśnie, że nie!*
- Tato - powiedziałam, gdy on i Angie zamilknęli i popatrzyli w moją stronę - Pozwól Angie wyjść. 
- Chyba mi ufasz, Pablo.. - wtrąciła. 
- Tobie tak, ale jemu nie.** 
- Tatoo.. - popatrzyliśmy na niego z Ezem.
- No dobrze już dobrze.. Idź. Ale rano cię tu widzę. 
- Dziękuję, Pablo. I nie kłóćmy się już, okej? - Angie chciała pocałować go w policzek, ale Pablo się odwrócił i pocałowała go w usta. On czule odwajemnił. 
Szturchnęłam Eza.
- Okej. - powiedział tata, a Angie z uśmiechem na twarzy wyszła z domu. 

Cały dzisiejszy wieczór i połowę nocy przegadałam z Ezem, głównie o nim i o Camili. 
- Ona jest taka.. Naturalna, wyluzowana, spontaniczna.. - wymieniał mój brat. 
- No to już wszyscy wiemy.. 
- Bo to widać, siostra. 
- Nie, bo powtarzasz to już od godziny chyba setny raz. 
- Wybacz, ale naprawdę cieszę się, że ją mam. 
- Taa.. Camila to wyjątkowa dziewczyna. 
- Bardzo. Chciałbym się z nią ożenić, ale jestem jeszcze za młody. 
- Co? Za niecałe trzy tygodnie masz osiemnastkę! Ale no fakt. Trochę za wcześnie by to było.. Zresztą, nie wiem jak byś sobie ze swoją przyszłą żoną poradził w łóżku, skoro ty nawet pocałować się jej bałeś.. - zaśmiałam się. 
- Myślisz, że też stchórzę? 
- Możliwe. Ale zawsze możesz mieć co nieco po tacie, to sobie na pewno poradzisz, tak jak on z Angie i .. - naraz ugryzłam się w język. Ups, wygadałam się Ezowi że tata spał już z Angie. 
- Słucham? - spytał - Co ty powiedziałaś? Że tata sobie poradził z Angie? W łóżku? 
- Co? Nie. Nieee.. Nie! 
- Znaczy, że oni się.. Rey, mów prawdę! 
- No dobraaa, masz mnie.. Ale maasz siedzieć cicho, bo cię zakopię żywcem jak tata się dowie że wiesz!! 
- Skąd właściwie ty to wiesz? 
- Od niego. - znowu po tych słowach ugryzłam się w język. Choleraa!!
- Od niego?! 
- Nie, Eze, nie.. Ja.. Dobraaa.. znowu. Tak, od niego. Miałam lepiej nic nie mówić! - krzyknęłam. 
- Cicho!! Bo obudzisz tatę! A wracając do tematu: kiedy była ich pierwsza wspólna noc? Jak było? Podobało się jej? A mu? Mów  mi tu zaraz, ze szczegółami poproszę! 
- Ale.. 
- Chcę wiedzieć wszystko, co powiedział ci tata. Spokojnie siorka, będę milczał jak grób. 
- No mam nadzieję.. - zbliżył mój wózek do siebie, żeby lepiej słyszeć. 
Opowiedziałam mu wszystko, na szczęście mu ufam, w końcu to mój brat, nie? 


HEHEHEH 
Dzisiaj jedziemy po cytatach :) 
Trochę je zmieniłam, ale zainspirowałam się tymi oto fragmentami: 
* - kawałek rozmowy Leona i Lary z 38 odcinka 
** - kawałek rozmowy Fran i Marco, z 37. 
:) 

wtorek, 22 kwietnia 2014

64 - PABLO ZJEŻDŻA GREGORIA*

*Ostry rozdział, czytasz na własną odp. 

Gregorio podszedł bliżej i mimo że Pablo i Angie gwałtownie od siebie się odsunęli, nie zdążyli zrobić tego jednak w porę, a wścibski nauczyciel tańca wszystko widział. 
- No proszę.. Po tobie, Pablito bym się takich rzeczy nie spodziewał.. Co to miało być? Gra wstępna? - popatrzył na Pabla złośliwie. Angie zarumieniła się, ale milczała. 
- A jeśli tak, to co? - dyrektor nachylił się do niego. 
Gregorio nachylił się jeszcze bardziej, po czym wybuchnął śmiechem. 
- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że już to robiliście.. Przecież ty wcale nie umiesz, Pablo. 
Tego już mężczyzna nie wytrzymał. Nachylił się ponownie do Gregoria i z szyderczym uśmiechem zaczął spokojnie: 
- Drogi Gregorio. Muszę cię zdziwić, ale mam dwójkę dzieci i nie były one robione przez in vitro. To po pierwsze. Po drugie - tak, robiliśmy już to. I to - tutaj podkreślił - nie raz. 
Gregorio zbledł, ale nie dał mu wygrać. 
- Żartujesz? Przecież ty nawet nie umiesz zakładać prezerwatywy! 
- A po co komu prezerwatywa? One są dla mięczaków. My ich nigdy nie używamy. Co, zdziwiony? Powiem ci jeszcze, że co jak co ale w łóżku to ja jestem mistrzem. 
- To prawda. - odezwała się w końcu Angie. 
- Mało tego, ostatniej nocy uprawialiśmy namiętny, dziki seks. To było coś, szczytowaliśmy z siedem razy. To jest sztuka, Gregorio! A ty napewno zachowujesz się przy tym tak, jakbyś wykonywał najstarszy zawód świata. 
- Przeginasz, Pablo. 
- Ach tak? Bo co? Bo cię zgasiłem? Bo jestem teraz inny niż zawsze? No, to teraz poznałeś mnie z innej strony. Uciekam powoli już z Angie do domu, chyba nie muszę ci mówić co tam będziemy robić. A, no i pamiętaj - kontrabas czasem nie stroi*.. 
- Jednak akurat Pablowi to się nigdy nie zdaża, bo to mój ogier. - dokończyła odważnie Angie i pocałowała go. - Do jutra, Gregorio! 
Nauczyciel tańca warczał ze złości. Natomiast Angie i Pablo po opuszczeniu pokoju nauczycielskiego przybili sobie piątkę i poszli do domu. 

*Wracamy do Pamiętnika Rey* 

- Hej.. - siedzieliśmy właśnie z Fran i Violą w Resto, gdy przysiadła się do nas Camila. - Macie może ochotę pogadać? 
- Gdzie twój królewicz? Szuka innej? - spytała złośliwie Fran i nagle krzyknęła, bo Viola kopnęła ją pod stołem. 
- Słuchajcie.. Chciałam was przeprosić, że tak was potraktowałam. Nie miałam pojęcia że spędzamy razem coraz mniej czasu, ale teraz zdaję sobie z tego sprawę. 
- Jak teraz tak nagle to zrozumiałaś? - zdziwiłam się. 
- No.. Tak się składa że.. Eze zauważył, że jestem smutna.. 
- O nie.. - burknęła Francesca - zaczyna się..
- I wyjaśniłam mu o co chodzi a on mi pomógł zrozumieć, że źle zrobiłam, kłócąc się z wami, jeszcze o taką błahostkę. 
- Oo!! - ożywiła się Fran - To mi się podoba!! Chyba go polubię! 
- Camila wybaczymy ci, jeśli obiecasz że teraz postarasz się spędzać z nami tyle samo czasunile z Ezequielem. - powiedziałam. 
- Zgoda. Ale jeśli wy mi obiecacie że już więcej nie będziecie nam przeszkadzać. Chodzi mi o dwumiesięcznicę :) 
- Zgoda! - krzyknęła Viola. 
Przytuliłyśmy się i znowu, tym razem w czwórkę zaśpiewałyśmy: 

No se imaginan de que cosas hablemos 
Estando en nuestro sitio especial 
Conversar 
De moda , chicos , música y vacaciones 
Sueños que se vuelven 
Canciones jugando 
Secretos entre melodías 
Con mis amigas siempre imaginar 
Un mundo mágico ideal 
Hablamos de todo siempre falta más 

Planeta de las chicas , exclusividad 
La clave son las risas 
Código amistad 
Planeta de las chicas exclusividad 
La clave son las risas 
codigo amistad 






* Hahahahhaa, kontrabas nie stroi :D - cytat z któregoś tam odcinka programu "I kto to mówi?" XDDD