*Ostry rozdział, czytasz na własną odp.
Gregorio podszedł bliżej i mimo że Pablo i Angie gwałtownie od siebie się odsunęli, nie zdążyli zrobić tego jednak w porę, a wścibski nauczyciel tańca wszystko widział.
- No proszę.. Po tobie, Pablito bym się takich rzeczy nie spodziewał.. Co to miało być? Gra wstępna? - popatrzył na Pabla złośliwie. Angie zarumieniła się, ale milczała.
- A jeśli tak, to co? - dyrektor nachylił się do niego.
Gregorio nachylił się jeszcze bardziej, po czym wybuchnął śmiechem.
- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że już to robiliście.. Przecież ty wcale nie umiesz, Pablo.
Tego już mężczyzna nie wytrzymał. Nachylił się ponownie do Gregoria i z szyderczym uśmiechem zaczął spokojnie:
- Drogi Gregorio. Muszę cię zdziwić, ale mam dwójkę dzieci i nie były one robione przez in vitro. To po pierwsze. Po drugie - tak, robiliśmy już to. I to - tutaj podkreślił - nie raz.
Gregorio zbledł, ale nie dał mu wygrać.
- Żartujesz? Przecież ty nawet nie umiesz zakładać prezerwatywy!
- A po co komu prezerwatywa? One są dla mięczaków. My ich nigdy nie używamy. Co, zdziwiony? Powiem ci jeszcze, że co jak co ale w łóżku to ja jestem mistrzem.
- To prawda. - odezwała się w końcu Angie.
- Mało tego, ostatniej nocy uprawialiśmy namiętny, dziki seks. To było coś, szczytowaliśmy z siedem razy. To jest sztuka, Gregorio! A ty napewno zachowujesz się przy tym tak, jakbyś wykonywał najstarszy zawód świata.
- Przeginasz, Pablo.
- Ach tak? Bo co? Bo cię zgasiłem? Bo jestem teraz inny niż zawsze? No, to teraz poznałeś mnie z innej strony. Uciekam powoli już z Angie do domu, chyba nie muszę ci mówić co tam będziemy robić. A, no i pamiętaj - kontrabas czasem nie stroi*..
- Jednak akurat Pablowi to się nigdy nie zdaża, bo to mój ogier. - dokończyła odważnie Angie i pocałowała go. - Do jutra, Gregorio!
Nauczyciel tańca warczał ze złości. Natomiast Angie i Pablo po opuszczeniu pokoju nauczycielskiego przybili sobie piątkę i poszli do domu.
*Wracamy do Pamiętnika Rey*
- Hej.. - siedzieliśmy właśnie z Fran i Violą w Resto, gdy przysiadła się do nas Camila. - Macie może ochotę pogadać?
- Gdzie twój królewicz? Szuka innej? - spytała złośliwie Fran i nagle krzyknęła, bo Viola kopnęła ją pod stołem.
- Słuchajcie.. Chciałam was przeprosić, że tak was potraktowałam. Nie miałam pojęcia że spędzamy razem coraz mniej czasu, ale teraz zdaję sobie z tego sprawę.
- Jak teraz tak nagle to zrozumiałaś? - zdziwiłam się.
- No.. Tak się składa że.. Eze zauważył, że jestem smutna..
- O nie.. - burknęła Francesca - zaczyna się..
- I wyjaśniłam mu o co chodzi a on mi pomógł zrozumieć, że źle zrobiłam, kłócąc się z wami, jeszcze o taką błahostkę.
- Oo!! - ożywiła się Fran - To mi się podoba!! Chyba go polubię!
- Camila wybaczymy ci, jeśli obiecasz że teraz postarasz się spędzać z nami tyle samo czasunile z Ezequielem. - powiedziałam.
- Zgoda. Ale jeśli wy mi obiecacie że już więcej nie będziecie nam przeszkadzać. Chodzi mi o dwumiesięcznicę :)
- Zgoda! - krzyknęła Viola.
Przytuliłyśmy się i znowu, tym razem w czwórkę zaśpiewałyśmy:
No se imaginan de que cosas hablemos
Estando en nuestro sitio especial
Conversar
De moda , chicos , música y vacaciones
Sueños que se vuelven
Canciones jugando
Secretos entre melodías
Con mis amigas siempre imaginar
Un mundo mágico ideal
Hablamos de todo siempre falta más
Planeta de las chicas , exclusividad
La clave son las risas
Código amistad
Planeta de las chicas exclusividad
La clave son las risas
codigo amistad
* Hahahahhaa, kontrabas nie stroi :D - cytat z któregoś tam odcinka programu "I kto to mówi?" XDDD
Nie ma to jak rozmowa nauczycieli o... XDD I to jeszcze w szkole :D
OdpowiedzUsuńSuper!
Czekam na next! ♥
PS. Zapraszam na mojego nowego bloga - http://story-of-angeles.blogspot.com/ :3
UsuńNo nieźle... ;D
OdpowiedzUsuńTo mu dowalili... :P
Jestem w szoku porozdziałowym i słów mi brakuje... :D.
Czekam na next! ;)