piątek, 11 kwietnia 2014

60 - WIEDŹMA POWRACA

*Wracamy do Pamiętnika Rey* 

Rano kończyłam śniadanie, gdy tata i Angie zeszli po schodach. 
- Dzień dobry! - uśmiechnęła się do mnie. 
- Ee? To wy jeszcze w domu? Eze już od rana siedzi w Studiu, myślałam że wy też.
Angie i Pablo popatrzyli po sobie i uśmiechnęli się do siebie. 
- A dobraa, o nic nie pytam. 
- Pablo, ja lecę bo się spóźnię, zjem coś po drodze, pa. - pocałowała go w policzek i wyszła. 
- Ach ta Angie.. - popatrzyłam na tatę i nagle szeroko otworzyłam oczy. - Właśnie.. Tato!! Uważaj na Jade, ona chce zakłócić życie Angie!! 
- Dobrze że mi teraz to mówisz, córeczko. 
- Miałam powiedzieć wczoraj, ale.. 
- Właśnie. Miałaś powiedzieć wczoraj. To był sarkazm. Rey, takich rzeczy się nie zapomina. 
- A skąd wiesz że się z nią widziałam? 
- Była wczoraj u nas w domu. 
- Co?! Jade u nas w domu?! Zrobiła wam coś?! 
- Spokojnie. - tata usiadł obok mnie. - Nic nie zrobiła oprócz tego, że wlazła pod łóżko. 
- A to chyba nic takiego groźnego, jak na Jade? 
- Taa... Przyłapała nas.
- O cholera! 
- Właśnie. Myśisz że powie Germanowi? 
- A niech mówi, walić to. W końcu teraz jesteś szczęśliwy z Angie i cały czas wam ktoś przeszkadza! 
- Powiedziała moja córka która ostatnio rzuciła we mnie wazonem i wyrzuciła z własnego domu. - zaśmiał się. 
- Oj tato, ile razy mam cię przepraszać? - przytuliłam go, śmiejąc się.  - Wiesz, że nie wiedziałam że to ty. Ale uważaj na Jade, proszę. Bo nie ma nic gorszego od tej baby. 
Naraz usłyszeliśmy huk. Odwróciłam się. Drzwi z domu się otworzyły i do pomieszczenia wpadła.. Jackie. 
- Myślisz, że nie ma nic gorszego od Jade?!! - cała się trzęsła, miała poszarpane włosy, kipiała złością i była baardzo wściekła. 
- Jackie, spokojnie. Wyjdź, proszę.. - tata zasłonił mnie i popchnął mój wózek trochę do tyłu. Przestraszyłam się. 
- Skąd ty się tu wzięłaś? - spytał ją. 
- Byłam na Wyspie Wielkanocnej. Te wasze durne służby specjalne mnie sprowadziły i zamknęły w psychiatryku. Ale uciekłam i oto jestem. Ale muszę się spieszyć, bo ci mundurowi mnie gonią, zaraz tu będą. 
- Ty jędzo! - krzyknęłam naraz, nie wiadomo po co do Jackie. Musiałam to powiedzieć. 
- Słucham?! Kto to powiedział? - Jackie zbliżyła się do mnie z szyderczym uśmiechem na twarzy. Tata ją odepchnął i osłonił mnie. 
- Nie zbliżaj się do mojej córki.. 
- Ach, no jasne!! Teraz sobie przypominam!! To ta twoja córka, tak? hahahah.. Jak ci tam było młoda.. Roy?! 
- Rey. - burknęłam, ukrywając strach.
- Nie bój się mnie, kochanie! Cooo, teraz chciałaś żeby twój tata był sobie z Angie, ale coś ci nie wyszło i skończyłaś na wózku?!! No, coś podobnego.. 
- Nie dotykaj jej! - krzyknął tata. 
- Spokojnie, Pablo.. Przecież to tylko twoja córka. A może raczej.. Kaleka!! - Jackie wybuchnęła śmiechem, a tata złapał ją za ręcę i mocno ścisnął. 
- Co powiedziałaś?! 
- Ała! To boli! Oszalałeś?! I tak nigdy nie będziesz szczęśliwy z Angie! 
- Będzie! - zawołałam niepewnie. 
- Ach tak, smarkulo?! To patrz! - Jackie zacisnęła paznokcie na plecach mojego taty i pocałowała go znienacka. 
- Pablo, zapomniałam.. - nagle w drzwiach domu stanęła Angie. 

6 komentarzy:

  1. Serio? Ja się pytam, serio?
    Jak ty mogłaś tą psychopatkę znowu wtrącić w ich życie, co?
    Zachowywała się bardzo... psychopatycznie...
    (inne słowo nie przychodzi mi do głowy :P).
    Czekam na next! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe rozumiem co masz na mysli :D pociesze cie i powiem, ze dlugo tam nje zagosci :p dziekuje *.*

      Usuń
  2. A napiszesz co bendzie w nastempnych tygodniach

    OdpowiedzUsuń
  3. Ło kurde XDD Świetny rozdział :D Czekam na next! ♥

    OdpowiedzUsuń