- To jak? - spytał mnie znowu Fede po dłuższej chwili Federico.
- Ja.. - tak na serio nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Zgodzić się na to żeby najlepszy przyjaciel odbił dziewczynę mojemu bratu, czy olać go. Go, czyli chłopaka który tak samo jak ja kiedyś w Diego jest zakochany w Camili. Wtedy ja też dopięłam swego i byłam z Diego przez pewien czas, niestety nie wyszło. Ale kto wie.. Może teraz akurat mu wyjdzie..
Zapomniałam kompletnie że Eze to mój brat i że Camila to nie rzecz i powiedziałam:
- Zgoda. Pomogę ci.
- Serio?! Rey! Uwielbiam cię! - Federico rzucił mi się na szyję. - Jesteś moją najlepszą przyjaciółką!
- No dobrze, już dobrze, Fede haha! W porządku. Sama nie wierzę że to robię..
- Spokojnie, wszystko będzie okej. Tylko najpierw..
- Co najpierw?
- Najpierw musisz zagadać do Camili, czy jej się podobam.
- Mhm. To nie będzie takie łatwe, ale postaram się.
- Obiecujesz?
- Tak. Dzisiaj Cami jest u nas.
- Serio?
- No.
- Dzięki!
*Dom Pabla, Eza, Rey i Angie*
Siedziałam już chyba z godzinę i czekałam aż Camila zejdzie na dół. Chyba nie zapytam się jej o Federico przy Ezie. Zabiłby mnie. Sama nie wiem czemu to robię, no ale czego się nie robi dla przyjaciół.
W końcu zeszła po schodach i poszła do kuchni.
- No heeeej, Camii! - zaczepiłam ją.
- Reyna? Przyszłaś już? Wybacz, nie wiedziałam że jesteś.
- W porządku. Powiedz, jak wam się układa?
- Z Ezem?
- No taak, z moim bratem ma się rozumieć, chyba że masz oprócz niego kogoś innego na oku..
- Heh, dobrze się układa. Nie, nie mam. Czemu pytasz?
- Aa nie obrazisz się?
- Niee, no co ty.
- Bo mi się wydaje, że podoba ci się Federico.
- Co?
- No tak, widzę jak na siebie patrzycie. Uwierz mi kochana, to nie to samo co z Ezem.. Hm? Zastanów się.
- Ale.. Nie. Nie podoba mi się Fede.
- A ja ci powiem, że w to nie wierzę.
- Jak to?
- Nie, nie bądź zła, ja tak tylko mówię. A może raczej informuję cię. Albo mówię to, jak ja to widzę..
- Reyna, dość.
- Masz rację, wybacz Cami. Przepraszam. Ale przemyśl to, dobrze?
- Rey..
- Nie jesteś zła?
- Nie..
- To super! Teraz idź już na górę, bo Eze pewnie czeka.
- Nie, przeproś go ale jest już późno i będę już lecieć. Przekaż mu proszę że jutro się widzimy, okej?
- Okej. A ty nie mów mu nic o naszej rozmowie.
- Dobra.
- I przemyślisz to?
- Noo niech ci będzie. Ale nie licz na żadną rewelację.
Camila wyszła z domu i zamknęła za sobą drzwi. Odwróciłam wózek i już chciałam wrócić przed telewizor, gdy nagle poczułam jak ktoś mnie mocno szarpnął. To był Ezequiel.
- Co ty sobie jaja robisz, siostra?
- Co? O co ci chodzi? Puść mnie!
- Rey, nie zmyślaj! Nie jestem głuchy! Stałem za drzwiami i wszystko słyszałem! Dlaczego chcesz mi to zrobić?! Przecież nigdy taka nie byłaś!
- Eze, ja tylko..
- Nie, nie tłumacz się! Kto ci kazał to zrobić? Aaa już wiem, na stówę ten Włoch Federico!
- Eze, uspokój się, do cholery!!
- Nie! Jesteś moją siostrą i nie poznaję cię! Jak możesz robić mi takie świństwo! Niestety nie wszystko musi iść tak jak chcesz! Może tata teraz jest z Angie tak jak chciałaś, ale to nie znaczy że Fede musi byc z Camilą!
- Dlaczego?
- Dlaczego?! Bo ja z nią jestem!!
Eze pobiegł na górę.
- Ezequiel, czekaj! No nie..
Ale mimo tego zdarzenia nie chciałam rezygnować z propozycji Federico. Jednak przez resztę wieczoru byłam strasznie przygnębiona i nie ukrywałam tego. Eze siedział na górze, a ja na dole.
Jeszcze na dodatek gdy przyszedł tata, po dłuższym czasie zauważył że coś się stało.
Usiadł obok mnie i zapytał:
- Co jest?
- Nic..
- Jesteś smutna, przecież widzę. Mów mi tu zaraz.
No i co ja miałam mu powiedzieć?! Że knuje przeciw mojemu bratu z nowo poznanym uczniem z wymiany?!
Woow!!
OdpowiedzUsuńFajnie, że Rey pomaga Fede!
Szkoda, że pokłóciła się z Eze ;//
Świetny rozdział!!
#M
Dzieki ;d
OdpowiedzUsuń