Angie wstała po kilkunastu minutach, odzyskując przytomność.
"Ach, ta dziedziczność. Nie pierwszy raz.. Muszę iść do lekarza.." - pomyślała.
*Następnego dnia- Wracamy do Pamiętnika Rey*
- Rey! - zawołał mnie dziś rano tata - Dzwonił twój lekarz.
- Tak?! I co?! Gadał coś o tej operacji?! - chciałam widzieć wszystko.
- Tak. Zgodziłem się na nią. Za tydzień o tej porze już będziesz w szpitalu i kto wie, może to rzeczywiście coś da..
- Juhu!! - wykrzyknęłam. Eze popatrzył na mnie kamiennym wzrokiem. Nadal był zły za to zdarzenie z Camilą.,
- Na pewno to coś da, jestem prawie pewna. - uśmiechnęła się do mnie Angie.
- Dziękuję. - Angie uśmiechnęła się do mnie.
Przytuliłam ją.
- Ale teraz idzcie już bo spóźnicie się do Studia.
- Jasne, pa! - wyszliśmy z domu.
- Ezequiel, czekaj! No ile razy mam cię jeszcze przepraszać! - próbowałam go dogonić, ale nie łatwo jest to zrobić, nie mogąc biegać.
Mój brat nie chciał mnie słuchać. A szkoda. Brakowało mi go.
W studiu powiedziałam wszystkim o operacji. Byli bardzo szczęśliwi.
- Liczymy że się uda! - uśmiechnęli się do mnie Brodway, Andres, Diego, Marco, Maxi i Leon.
- Dzięki, chłopaki! No i dzięki tobie, Fede! I wam, dziewczyny, za wsparcie!
- Cieszymy się twoim szczęściem, Rey! - powiedziała Naty, Violetta, Fran i Camila.
- Dziękuję, kocham was! - przytuliłam ich.
Eze burknął coś pod nosem.
- Eze, stary, co ci jest? - Maxi dał mu kuksańca.
- Nic. - popatrzył na mnie krzywo - Mam zły dzień. - poszedł na korytarz.
Co ja mam zrobić, żeby mi wybaczył?
Postanowiłam teraz o tym pomyśleć, ale nie zdążyłam, bo zaczepiła mnie Ludmiła.
- Ty.. Ty.. - była wyraźnie zła.
- Ludmiła, o co ci chodzi? Puść mnie. - powiedziałam spokojnie.
- Ty idiotko! Spotykasz się z Federico!
- Co?!
- Nie próbuj mi wmawiać, że nie! Co ty sobie wyobrażasz?!
- Ja?! Ale co ty wygadujesz, dziewczyno?
- To prawda!
- Nie!
- Nie wykręcisz się tym razem!
- Ludmiła. - naraz stanął za nią mój brat - Zostaw moją siostrę.
- Ooo Eze!
- Co się stało? - spytał.
- Ona spotyka się z Federico, to się stało!
- To nie prawda. Ona by nie chciała takiego idioty. Znajdź sobie lepsze lepsze zajęcie, laleczko.
- Co?
- To. Odejdź stąd. I odczep się od mojej siostry.
- Wy wszyscy jesteście siebie warci i niedoceniacie takiego talentu, jak ja!
Ludmiła poszła wkurzona.
- Dziękuję, Eze! - przytuliłam go, ale się wyrwał. - Co jest? Dalej jesteś na mnie zły?
- To że cię obroniłem, nie znaczy że już ci wybaczyłem. Ale jestem twoim bratem. Szkoda tylko że nie widzisz że przez przyjaźń z tym frajerem spiskujesz przeciwko mnie i spędzasz mniej czasu z innymi przyjaciółmi.
- Acha, masz jeszcze coś do powiedzenia? - zdenerwował mnie trochę tym, co powiedział.
- Nie. - Eze wyszedł z sali.
Tak na prawdę to już sama nie wiedziałam co robić. Ale na razie nie widziałam nic złego w mojej znajomości z Federico, więc postanowiłam nic nie przerywać. Pff, głupi Eze. Nie zna się.
Resztę dnia spędziłam w studiu na próbach do przedstawienia, które właśnie się zaczęły. Okazało się, że nie będzie tak łatwo.
Jej! Operacja!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystko będzie okej
i Reyna będzie mogła chodzić ;).
Ale boję się o Angie...
Jak czytałam zapowiedzi rozdziałów to nie zapowiadało się
dla niej zbyt dobrze... :/.
Czekam na next! :D
Nooo zobaczy sie :d dzięki :D
UsuńGenialne *o*. Jarajmy się razem <3 xD. Boże jak ty to robisz że to tak wciąga człowieka? :D. Rozdział Jest tego nie da się opisać słowami *o*
OdpowiedzUsuńOo dziekuje ;*
Usuń