wtorek, 20 maja 2014

78 - LUZ CÁMARA Y ACCIÓN

- Dzieciaki.. - tata przyszedł na lekcje. Widział, że nikt nie był w humorze. 
- Tato, czy "dzieciaki" to prawidłowe określenie na nas? Bo wiesz - jesteśmy nastolatkami, śpiewamy, tańczymi, za kilka lat będziemy dorośli.. - nie wiem po co, ale postanowiłam dopieprzyć się do czegoś. Tak robiłam zawsze jak nie miałam co z sobą zrobić. 
- Po pierwsze to tak się już przyjęło, córeczko. Po drugie to nie jestem pewien czy nie mogę tak mówić, zwłaszcza do ciebie, ponieważ jesteś tutaj najmłodsza, masz szesnaście lat jak Violetta i Ludmiła, tyle że one mają urodziny wcześniej od ciebie. Potem są pozostali  którzy mają siedemnaście lat, a na końcu, najstarsi są po kolei Diego, Leon, Eze i Brodway. Brodway zdaje się miał już osiemnastkę, Eze będzie miał za dwa tygodnie, a Leon i Diego za kilka mięsięcy też, tak? 
- Zgadza się. - przytaknęli wszyscy. 
- No. Więc nie rozumiem o co ci chodzi. Aa, no i po trzecie - nie wchodź mi proszę w zdanie. Okej? 
- Okej. Przepraszam, ale nie mam humoru. Zresztą nie widzę żeby ktoś tu miał humor oprócz ciebie oczywiście. 
- No właśnie. - zauważył tata - Co się z wami stało? Hej, gdzie jesteście? Pytam się? Ruszyć mi się tu, jesteście już na ziemi! 
- Przepraszam.. Nie dam rady.. - Violetta usiadła i złapała się za głowę. 
- Co jest, Viola? - tata podszedł do niej - Co jest wam wszystkim? 
- Sama nie wiem.. Nie mam siły na nic.. Ja.. Wybacz, Pablo.. 
- Spokojnie.. - przytulił ją. - Wszystko będzie dobrze, ale nie przejmujcie się już tak wszystkim. Macie dopiero po siedemnaście, osiemnaście lat, dajcie spokój i cieszcie się tym co jest teraz. 
- Czyli? Czym? - spytałam zrezygnowana. 
- Jak to czym? Tym, że jesteście razem, że możecie śpiewać, tańczyć, wspólnie tworzyć, bawić się i trzymać się razem.. 
- Masz rację, tato. - powiedział Eze. - Siostra, Violetta, pozostali - musicie się ogarnąć. Wracamy do codzienności i przede wszystkim do prób. Za kilka dni przedstawienie! 
- Właśnie! - Violetta ożywiła się i wstała. 
- Do dzieła! - zawołałam. 
- Kochani!! - do sali wparzył jak zawsze niespodziewanie Marotti - Fani Umixu rosną w bardzi szybkim tempie i domagają się jeszcze jednego przedstawienia!! Pomocy!! Pablito, co zrobić?! 
- Jak to co?! Zgodzić się! - wrzasnął tata. 
- Tak jest! Już się robi szefie, będą dwa przedstawienia, jedno po drugim.. 
- A czemu nie? 
- Z drugiej strony.. Robi się! - Marotti poleciał. 
- Hurra!! - wykrzyknęliśmy. 
- O czym to ja.. Właśnie haha! - zaśmiałam się - Do dzieła! 
Wyjechałam moim wózkiem na środek. Złapałam Fede za ramię a on obrócił mnie pod ręką. 
RAZ DWA TRZY CZTERY! 

Es necesario poder rugir
Inevitable saber gritar
Es importante para sentir
Imprescindible para cantar

Cura la fiebre y te hace bien
Al escenario y a disfrutar
Mueve la pelvis en su vaivén
Pon el vértigo y a bailar

Luz, cámara y acción
Luz, cámara y acción
Muy precisos movedizos
Con los pies levanta el piso

Luz, cámara y acción
Luz, cámara y acción
Como la luna quiero brillar
Hasta las piedras quieren bailar

Es necesario querer latir
Inevitable saber vibrar
Es importante para vivir
Imprescindible para cantar

Cura la fiebre y te hace bien
Al escenario y a disfrutar
Mueve la pelvis en su vaivén
Pon el vértigo y a bailar

Luz, cámara y acción
Luz, cámara y acción
Muy precisos movedizos
Con los pies levanta el piso

Luz, cámara y acción
Luz, cámara y acción
Como la luna quiero brillar
Hasta las piedras quieren bailar

Luz, cámara y acción
Luz, cámara y acción
Muy precisos movedizos
Con los pies levanta el piso

Luz, cámara y acción
Luz, cámara y acción
Como la luna quiero brillar
Hasta las piedras quieren bailar! 



1 komentarz:

  1. Świetnie się czyta *o*.I Wgl jest taki fajny :D . Super Super

    OdpowiedzUsuń