niedziela, 8 czerwca 2014

85 - EFEKTY ALBO NIE PIERWSZEJ OPERACJI

*Oczami narratora* 

Pablo czekał z Ezem całą noc na korytarzu szpitalnym. Rano Pablo obudził się na krześle i nie budząc syna, rzucił się w kierunku sali operacyjnej. Był tam tylko chirurg. 
- Proszę pana, co z moją córką? Która godzina? Już po operacji?
- Spokojnie, panie Galindo. Wszystko w porządku. Pańska córka jest tam gdzie zawsze, w sali 205. Jak byłem tam pół godziny temu, to jeszcze spała. Teraz już chyba wstała. Ale proszędo niej zajrzeć. 
- Ale jak po operacji? Kiedy się skończyła? 
- Zakończyliśmy około trzeciej w nocy. Operacja niestety nie powiodła się i Reyna dalej nie odzyskała w pełni czucia w nogach, ale poruszyliśmy już jakieś rdzenie, co jest jakimś postępem jak na pierwszą operację. 
- No nie.. - Pablo spuścił głowę - Na pewno jest załamana.. 
- Załamana może nie, ale powiedziałbym że przygnębiona. 
No i rzeczywiście. Dziewczyna bardzo się tym przejęła, ale nie było na szczęście tak źle jak po wypadku. 

*Wracamy do Pamiętnika Rey* 

Wiedziałam już wszystko. Teraz się nie udało. Może uda się za następnym, albo za jeszcze następnym razem. Nie traciłam nadziei, ale było mi cholernie przykro. 
Do sali wszedł mój tata. 
- Dzień dobry, kochanie.. Ja.. 
- Nie, tato. Nie musisz nic a nic mówić. Wszystko w porządku. 
- Napewno? 
- Tak. Ale.. Nie. Tato, nie udało się. 
- No i co? Reyn, na tym świat się nie kończy. 
- Wiem, ale jednak jakiś smutek jest. 
- No jasne że jest, doskonale cię rozumiem. Ale to nie powóddo kolejnej załamki. Masz jeszcze dwie szanse, a poza tym słyszałem że poruszyli jakieś rdzenie, to prawda? 
- Tak, popatrz! Po części mogę już ruszyć nogą! I będę ćwiczyć, żeby ją chociaż na pół sekundy podnieść! Nie będę się poddawać! 
- No i tak właśnie ma być. - tata pocałował mnie w policzek. 
- Dziękuję, tatku. Zawołasz Eza? 
- Robi się. Poczekaj chwilkę. 
Tata wyszedł po Eza, a ja niepotrzebnie znowu nabrałam zapału żeby wstać o własnych siłach. No i upadłam. Co za nowość. 
Akurat wszedł Ezequiel. 
- Siostra, co ty wyprawiasz? - podniósł mnie szybko i położył na łóżku. - Nic ci nie jest? Jak się czujesz?
- A jak myślisz.. - jedna łza spłynęła mi po policzku - jak w raju nie jest.. 
Eze bez słowa mocno mnie przytulił. 
Po chwili odezwał się. 
- Pamiętasz, co ci tłumaczyliśmy z tatą? Trzymaj to głęboko w sercu, a dasz radę. Nie jesteś sama, pomogę ci. 
- Eze, kocham cię..
- Słuchaj, poza tym czekają cie jeszcze dwie operacje, nic straconego. Przecież coś ci się już poprawiło. Teraz będzie już tylko lepiej. 
- Kocham cię. Naprawdę. I to nie jest takie nudne gadanie. Mówię to z serca, bo jesteś wielkim bratem. I moim autorytetem. 
- Oj przestań, bo się wzruszę.. - zaśmiał się, ja zaraz po nim. - Trzymaj się. I obiecaj mi, że się nie poddasz. 
- Obiecuję. A ty obiecaj mi za to, że zawsze będziesz przy mnie. 
- No to umowa stoi. No, a tak dla przypomnienia, to jesteś nową gwiazdą Umixu! 
- Przecież pamiętam, głupku! 
Naszą rozmowę przerwał nam tata, który właśnie wszedł. 
- Słuchajcie, Rey, mam wiadomość. Lekarz wyznaczył termin następnej operacji. Za tydzień. Zgadzasz się na nią? 
- Ja.. 



A tutaj Maxi z naszą piękną Justyyyyną <333 
#PolskaEstrellaDeVioletta #Violetta3


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz