*Oczami narratora*
Pablo czekał z Ezem całą noc na korytarzu szpitalnym. Rano Pablo obudził się na krześle i nie budząc syna, rzucił się w kierunku sali operacyjnej. Był tam tylko chirurg.
- Proszę pana, co z moją córką? Która godzina? Już po operacji?
- Spokojnie, panie Galindo. Wszystko w porządku. Pańska córka jest tam gdzie zawsze, w sali 205. Jak byłem tam pół godziny temu, to jeszcze spała. Teraz już chyba wstała. Ale proszędo niej zajrzeć.
- Ale jak po operacji? Kiedy się skończyła?
- Zakończyliśmy około trzeciej w nocy. Operacja niestety nie powiodła się i Reyna dalej nie odzyskała w pełni czucia w nogach, ale poruszyliśmy już jakieś rdzenie, co jest jakimś postępem jak na pierwszą operację.
- No nie.. - Pablo spuścił głowę - Na pewno jest załamana..
- Załamana może nie, ale powiedziałbym że przygnębiona.
No i rzeczywiście. Dziewczyna bardzo się tym przejęła, ale nie było na szczęście tak źle jak po wypadku.
*Wracamy do Pamiętnika Rey*
Wiedziałam już wszystko. Teraz się nie udało. Może uda się za następnym, albo za jeszcze następnym razem. Nie traciłam nadziei, ale było mi cholernie przykro.
Do sali wszedł mój tata.
- Dzień dobry, kochanie.. Ja..
- Nie, tato. Nie musisz nic a nic mówić. Wszystko w porządku.
- Napewno?
- Tak. Ale.. Nie. Tato, nie udało się.
- No i co? Reyn, na tym świat się nie kończy.
- Wiem, ale jednak jakiś smutek jest.
- No jasne że jest, doskonale cię rozumiem. Ale to nie powóddo kolejnej załamki. Masz jeszcze dwie szanse, a poza tym słyszałem że poruszyli jakieś rdzenie, to prawda?
- Tak, popatrz! Po części mogę już ruszyć nogą! I będę ćwiczyć, żeby ją chociaż na pół sekundy podnieść! Nie będę się poddawać!
- No i tak właśnie ma być. - tata pocałował mnie w policzek.
- Dziękuję, tatku. Zawołasz Eza?
- Robi się. Poczekaj chwilkę.
Tata wyszedł po Eza, a ja niepotrzebnie znowu nabrałam zapału żeby wstać o własnych siłach. No i upadłam. Co za nowość.
Akurat wszedł Ezequiel.
- Siostra, co ty wyprawiasz? - podniósł mnie szybko i położył na łóżku. - Nic ci nie jest? Jak się czujesz?
- A jak myślisz.. - jedna łza spłynęła mi po policzku - jak w raju nie jest..
Eze bez słowa mocno mnie przytulił.
Po chwili odezwał się.
- Pamiętasz, co ci tłumaczyliśmy z tatą? Trzymaj to głęboko w sercu, a dasz radę. Nie jesteś sama, pomogę ci.
- Eze, kocham cię..
- Słuchaj, poza tym czekają cie jeszcze dwie operacje, nic straconego. Przecież coś ci się już poprawiło. Teraz będzie już tylko lepiej.
- Kocham cię. Naprawdę. I to nie jest takie nudne gadanie. Mówię to z serca, bo jesteś wielkim bratem. I moim autorytetem.
- Oj przestań, bo się wzruszę.. - zaśmiał się, ja zaraz po nim. - Trzymaj się. I obiecaj mi, że się nie poddasz.
- Obiecuję. A ty obiecaj mi za to, że zawsze będziesz przy mnie.
- No to umowa stoi. No, a tak dla przypomnienia, to jesteś nową gwiazdą Umixu!
- Przecież pamiętam, głupku!
Naszą rozmowę przerwał nam tata, który właśnie wszedł.
- Słuchajcie, Rey, mam wiadomość. Lekarz wyznaczył termin następnej operacji. Za tydzień. Zgadzasz się na nią?
- Ja..
A tutaj Maxi z naszą piękną Justyyyyną <333
#PolskaEstrellaDeVioletta #Violetta3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz