czwartek, 12 czerwca 2014

A CO SIĘ WYDARZY W NASTĘPNYCH ROZDZIAŁACH? 13 CZERWCA -1 LIPCA (ZAPOWIEDŹ FINAŁU!!!!!!) ;3,

Jak zwykle, na początku sprawy organizacyjne :) 
13.06 pojawi się 91 rozdział, 14.06 92, a 15.06 - 93. Po nim będzie dziesięciodniowa przerwa z powodu mojego wyjazdu do Włoch ;) 
A finałowy już tydzień zaczynamy od 25.06, kiedy pojawi się 94 rozdział :) 
Potem jedziemy z rozdziałami jak zwykle (codziennie) no i finał wypada nam idealnie 1 lipca :) Super, no nie? ;) 
UWAGA POWTARZAM: 
JEŚLI DO 1 WRZEŚNIA TEGO ROKU MÓJ BLOG UZYSKA PONAD 12.000 WYŚWIETLEŃ, WTEDY JUŻ OD TEGO DNIA ROZPOCZYNAM DRUGI SEZON :) 



Teraz są już w końcu fragmenty ;d: 


91 - JADE, FEDERICO, DIEGO - SZOK

- Nie, nie! Poczekaj! Ja chciałam żebyś mi doradziła. 
- Doradziła? Tobie Jade? Heh, śmieszne. No dobra, to.. W jakiej sprawie mam ci doradzić? - zaśmiałam się. 
- Bo.. Chodzi o to, że.. Chce naprawić swoje wszystkie błędy. 

Co????!! Fede czuje coś do Ludmiły?!! A nie do Camili?!! Teraz to już nic nie wiedziałam. Byłam w szoku. 

- Co za głupstwo! - zwróciłam się do Jade - przecież Violetta kocha Diego! 
- Mówisz? Bo chyba już wiem co mogę zrobić.. 
- Co? 
- Uszczęśliwię Gremana uszczęśliwiając jego córkę! Bo przecież to Viola jest dla niego najważniejsza! 
- No tak, coś w tym jest.. A jak chcesz ją uszczęśliwić? 
- Mówiłaś że ona kocha Diego, tak? 
- Tak. 
- No więc muszę.. Złączyć ją z Diego.. 


92 - FILMIK FEDERICO I LUDMIŁY 

- Eze nie jest taki jak myślisz, Camila! 
- Nie wierzę ci, jesteś tarantulą! 
- Camila, proszę cię, uwierz jej. Ezequiel cię nie kocha. Tylko ja. - szepnął jej Fede do ucha. 
- Nie uwierzę nikomu! 
- Ach tak? No to patrz, mam dowód! 

- Rey, nie wierzę! 
- Co?
- Dlaczego to zrobiłaś? 
- Czego ty znowu ode mnie chcesz? 
- Ten filmik! Ty go zmontowałaś! Razem z Federico! To wszytsko twoja sprawka! 
- Ezequiel, jak możesz! 
- Jak mogłem być taki głupi i uwierzyć ci w to, że się zmieniłaś.. 

- Ee Pablo, mam prośbę. - Odezwała się nagle Cami - Mogłabym zaśpiewać "Y lo háre" z Federico? 
Eze otworzył szeroko oczy. 
- A dlaczego nie chcesz śpiewać z Ezem? 
- Bo ja po prostu z nim nie czuję tej piosenki. Wiem że ona jest jego, ale on już ją śpiewał tysiące razy, możemy chyba teraz dać szansę Fede? 
- No chyba masz rację, Camila. Zgoda. Śpiewasz z Federico. 


93 - LEON CHYBA NIE WIE, KTÓRĄ WYBRAĆ... 

- Jest jeszcze jedna rzecz, o czym musisz wiedzieć. Nie chcę przyjaźni, bo.. Ty dalej dla mnie coś znaczysz.. 
- Ty dla mnie też, Diego, naprawdę, ale.. Ostatnio widziałam Leona bardzo często i za każdym razem bez Lary i wiesz.. On chyba znowu mnie kocha, tylko nie wie, którą wybrać. - palnęłam szybko, byleby tylko coś powiedzieć. Po chwili zorientowałam się, że to było głupstwo. 
- Acha. No to ja będę leciał.. 
- Nie nie, Diego przepraszam, to było głupie, hej, stój! Diego.. 

- Wiesz.. On wtedy powiedział, że ja nadal coś dla niego znaczę, a ja mu powiedziałam to samo, ale potem palnęłam straszne głupstwo: że ostatnio widziałam Leona bardzo często i za każdym razem bez Lary i on chyba znowu mnie kocha, tylko nie wie którą wybrać..... 
- O matko.. Serio?! Violetta! 

- Masz rację, dziękuję Rey. Pójdę już, bo mam zajęcia z Angie, pa i jeszcze raz dzięki za radę! 
- Nie ma za co.. - obejrzałam się za nią i gdy już zniknęła za drzwiami, wyjęłam komórkę i wystukałam numer Jade. 
- Halo? Reyna, o co chodzi, moja droga? 
Przekazałam jej informację o Violetcie i Diego. Jade oznajmiła wie co robić i że bardzo dziękuje za info.


94 - NIE ZASŁUGUJESZ NA MIANO MOJEJ SIOSTRY

- Nie znam tej twojej Jade, ale hmm.. Ludzie się zmieniają. - Francesca popatrzyła na mnie - Reyna? Coś nie tak? 
- Nie, skąd, tylko.. Przepraszam, słyszałam o czym gadacie i.. Violetta, ja znam Jade. 
- Co? Poważnie? 
- Tak, ona była moją sąsiadką kiedy mieszkałam z Ezem i mamą w domku po śmierci mojego ojczyma. I ona na serio nie wydawała się taka zła. 
- Bo wiesz w czym rzecz? Ona była wczoraj u mnie. 
- Co? 
- No tak, i była dla mnie bardzo miła. Tak, jakby się zmieniła.. 

- Zapraszamy was tu bliżej, no chodźcie, chodźcie! - zawołał nas do siebie prezenter Umixu. - No więc muszę wam coś oznajmić... 10......9......8.....7....6.... 
- Marotti, umrzemy zaraz z ciekawości! - krzyknął Diego.
- Właśnie, mów o co chodzi! - powiedziała zniecierpliwiona Camila. 
- No dobra, już! Piosenka Violetty "Como Quieres" miała na naszej stronie najwięcej wyświetleń i.. Uwaga! Została nowym hymnem Umixu! 

- Co tam? 
- Nie zapytasz mnie "nic mi nie powiesz"? 
- Łaaał, odezwałeś się do mnie. No, to już jakiś postęp. Wiesz.. Jeśli chcesz, no to dobra: nic mi nie powiesz? 
- Ale że mam ci pogratulować? 
- No nie wiem, ty mi powiedz. 
- Wiesz, co ja ci powiem? Przez ten cały czas, odkąd nasz ojczym zmarł, do teraz, przez te całe miesiące kiedy stawałaś się niby lepszym człowiekiem, ty tak naprawdę nic się nie zmieniłaś. Nic a nic. Mało tego, nie zasługujesz na miano gwiazdy Umixu. Nie zasługujesz na żadne miano, nawet mojej siostry. 


95 - WYJDZIESZ ZA MNIE? 

W szpitalu był ze mną tata. Bez Eza, bez Andresa. Strasznie się czułam bez nich. 
Eze nie chciał mi wierzyć że to nie ja zmontowałam ten filmik, próbowałam udowodnić mu że to Federico i Ludmila, ale po pierwsze to on mnie nie chce słuchać, a po drugie oni się wszystkiego wypierają. Andres myślał nadal że czuję coś do Fede. Powoli zaczęłam sobie uświadamiać że wszystkie moje problemy prowadzą właśnie do... Federico. 

- Dlaczego tam siedzą jacyś faceci ubrani w garnitur? Czego oni od nas chcą? - obróciła się i zobaczyła z przodu to samo. - Co jest?! Pablo, dlaczego oni tu siedzą?! Otoczyli nas! 

- Co się dzieje? Pablo, boję się.. 
- Spokojnie.. - Pablo wyjął z kieszeni małe pudełeczko i pokazał go Angie, po czym otworzył. 
- Kocham cię. Chcę, żebyś była ze mną już do końca świata. Wyjdziesz za mnie? 
- Pablo, ja.. - Angie zaniemówiła, po czym rozpłakała się.. - Oczywiście że tak! 


96 - OSTATNI RAZ 

- Hej, miałam taki fajny sen! Czemu mi to robisz?! Czemu mnie nawiedzasz mimo mojej woli! To przez ciebie nic mi nie idzie! Ostrzegłeś mnie przed karą za przerwanie ślubu Angie i Germana, a gdy już go przerwałam, nie zrobiłeś nic, absolutnie nic, żeby tej karze zapobiec! Czy ty mnie na serio nie kochasz?
- Spokojnie, daj mi dojść do słowa.. 
- Dlaczego mówisz mi o rzeczach, które nigdy nie będą miały miejsca? Nie rozumiem, jaki to ma sens?
- Już? Brakło ci już tchu? Dziękuję. Otóż to nie moja wina że tak ci się nie powodzi, ale tylko i wyłącznie twoja. 

- Nie walcz z losem, to ci nic nie da. Właśnie sama robisz sobie na złość. Nie myślałaś nigdy nad tym? 
- Nie, jakoś nie było czasu. 
- To teraz mnie posłuchaj. Znam cię dobrze i wiem co zrobisz i jak się zachowasz w danej sytuacji. Te zachowania właśnie, oraz twoje cechy oczywiście, wyrabiają u ciebie twoje własne i indywidualne zasady. Jeśli tylko będziesz się ich trzymać, osiągniesz sukces. 

- Widzisz! 
- Co widzę? 
- No co? 
- No ja się pytam: co?
- To twoja zasada. 
- Że niby jaka?
- Taka, która brzmi: zawsze i wszędzie pesymizm. Obroń się, olej tę zasadę i wyrób sobie inną. 
- Jaką? 
- Bądź optymistyczna. Zawsze i wszędzie. Przemyśl to. Podałem ci przykład, teraz wierzę że się zmienisz i zastanowisz nad swoim postępowaniem i docenisz bardziej otaczający cię świat, no i oczywiście wstaniesz kiedykolwiek z wózka. 


97 - ANGIE JEST W CIĄŻY. Z GERMANEM. 

- Muszę iść do Germana. - powiedziała naraz Angie. 
- O matko.. 
- Pablo, słuchaj, nie bądź zazdrosny. Przecież wiesz, że już nic do niego nie czuję. Po prostu dostałam smsa od Violi że zostawiła nuty u siebie na łóżku i muszę tam biegnąć. Zresztą to i tak jest po drodze. 
- No dobra, leć. 

- Kochanie, co się stało? - German zbliżył się do Angie. 
"Kochanie?" - pomyślał Pablo - "Ja mu zaraz dam kochanie! " 
- Chodzi o to, że ja.. Wcale nie zachorowałam na serce.. Jestem w ciąży. Rozumiesz, będziemy mieli dziecko!! 

- Pablo.. Daj mi to proszę wyjaśnić. - podeszła do niego Angie ze łzami w oczach. 
- Nie. Nie. Nie, Angie. To mi wystarczy. I nie zawracaj mi głowy bo teraz najważniejszy jest dla mnie sukces dzieciaków. Odejdź. 
- Ale Pablo.. 
- Znikaj mi z oczu! Nie rozumiesz?! Odejdź! Nie chcę cię widzieć! 


98 - TEGO SIĘ NIKT NIE SPODZIEWAŁ 

- Eze? Co ty tam robisz? Boże, nic ci nie jest? - podała mi rękę, wyciągając mnie zza wieszaków. - Co ci się.. A z resztą, w ogóle mnie to nie ocbchodzi. Wcale. 
- Camila, nie bądź taka nieczuła dla mnie, proszę.. 
- Jestem teraz z Fede i.. 
- Posłuchaj! - złapałem ją - Nie jesteś z Fede, bo on przed chwilą całował Ludmiłę!! 

- Nie jesteś nic warta, zdziro! - wrzasnęła naraz Camila i popchnęła Ludmiłę mocno do tyłu. Dziewczyna upadła na ziemię i złapała się za kostkę. 
- Ał!! Zwariowałaś?!
- Ludmiła! - zawołałem. 
- Eze, zostaw! Dobrze jej tak! - powiedziała Camila, ale widać było że też się przejęła. 
- Leć po tatę! - zwróciłem się do niej. 

- No, tak myślałem. Skręcona. Przykro mi Ludmiła, ale nie będziesz mogła wystąpić. Nie zaśpiewasz "Peligrosamente Bellas" z Naty. 
- Nie.. - Ludmiła się rozpłakała. 
Takiego obrotu spraw się nikt nie spodziewał. 


99 - Y LO HÁRE 

- Zastąpisz Ludmiłę, Rey. 
- Jeju.. Ona ma na serio skręconą kostkę? 
- Niestety.. Nie wiem co wstąpiło w Camilę.. Jednak i tak widać, że miłość jest przereklamowana.. 
- Co? Czemu tak mówisz? O co chodzi? Gdzie Angie? Tato! 
- Ja.. Muszę iść. Dziewczyny skończyły śpiewać, teraz będzie Cuando Me Voy. 
Andres, Brodway, Maxi!
- Tato, poczekaj! 

- Śpiewaj z nią, ja jestem niczym w porównaniu do ciebie. - powiedział i spuścił głowę. 
Camila odwróciła się do nas i otworzyła szeroko oczy. 
- Na co czekasz, idź! - krzyknął Fede. 
Posłuchałem go. Wszedłem na scenę i zbliżyłem się do Cami. 

- Kocham cię. - powiedziała. 
Pocałowałem ją. Wszyscy zaczęli klaskać. 


100 - FINAŁ. BO ŻYCIE TO TOTALNA IMPROWIZACJA

- Jade?!! - wrzasnął Pablo - Co ty tu robisz?! 
- Gdzie German?! Pablo, gdzie mój German?! 
- Jest na widowni, o tam. - wskazał jej. 
- Muszę mu wszystko wystłumaczyć! 
- Co?! Zwariowałaś?! Nie widzisz, że trwa występ?! 
- Z drogi! - krzyknęła i wbiegła na scenę. 

- Stop! Nie! Nie możesz! - wrzasnał naraz Marotti. Wszyscy spojrzeli na niego z grozą. 
- Dlaczego? - spytałam. 
- To jest piosenka solowa. Jeśli nie zaśpiewasz tego sama, to możesz pożegnać się z Umixem. 

- Hej! - usłyszałam naraz szept mojego taty. - Reyna, ty nie możesz wystąpić! 
- Co? 
- Przecież nie wstaniesz z krzesła! 
- Tato, w porządku! 
- Nie, Reyna, Rey! 


2 komentarze: