- Co prosze? - powiedzial Pablo.
- Mozesz nas zostawic samych na chwile? - zwrocila sie do niego Jackie. Zamknela drzwi i szepnela do nas.
- Sluchajcie, wasz tata ma plan na was. Jesli bedziecie ze mna wspolpracowac i nie przyznacie sie mu, ze wiecie o jego zamiarach, nie dopuszcze zeby was wyrzucil. Wiec cicho mi tu, jasne? To zalezy od waszego szczescia.
- A jakbysmy chcieli po prostu stad uciec? - zapytal Eze.
- Macie do wyboru albo tu zostac i ewentualnie potem zamieszkac u mnie, albo uciec i umrzec gdzies z glodu.
- Wygralas. Nic nie powiemy. - poddal sie moj brat. Nie potrafilam w to uwierzyc, ze nie powiedzial jej nic. Masakra. Nie wierzylam jej nic a nic.
- Gotowi? O co wam chodzi? - wszedl nagle tata.
- O nic, po prostu jestesmy przemeczeni. Chodzmy. O ile teho chcesz.. - jeknal Ezequiel.
- Slucham?
- Chodz. - powiedzialam krotko. Pablo mial lekko zdziwiona mine, ale poszlismy do domu.
*Oczami narratora*
Gdy Eze, Pablo i Rey opuscili sale taneczna, Jackie zamknela znowu drzwi i zawolala w kierunku szafy:
- Mozesz juz wyjsc! Poszli.
Z szafy wygramolila sie.. Jade.
- Jaqueline, nie wiem czy to sie uda, to rodzenstwo jest nieprzewidywalne.
- Jejku, Jade. Przesadzasz. Nie widzisz, ze mam ich w garsci? Spokojnie, wszystko idzie zgodnie z planem. Juz za niedluho ty bedziesz siedziala na szzycie wiezowca z tym Germanem, a ja bede u Pabla w lozku.
- Jaka konkretna.. Widze że masz już wszystko zorganizowane, Jackie. To ja polecę już do Matiego, bo głowa mi pęka od tego myślenia. Narkaa! - Jade wybiegła.
Jackie została sama.
- Yhh, ja to mam dopiero nawalone w głowie. Knuję z dopiero poznaną narzeczoną Germana, której też przeszkadza ta Angie.
*Wracamy do pamiętnika Reyny.*
Gdy szliśmy było jakoś cicho. W połowie drogi Ezequiel zorientował się, że zapomniał telefonu w sali tanecznej.
- Zabiję! - krzyknęłam za nim.
Kiedy poleciał po niego, zostałam z tatą.
- Jak tam w szkole, ty i Angie?..
- Nie. Nic między nami nie ma. Nie. Nie. Nie. - odparł szybko Pablo.
- Mogę cię o coś spytać?
- Pewnie.
- Czemu nie powiesz Angie, że ją kochasz?.
- ... Patrz! Idzie Eze!
- Kurde, Pablo!!!! - wrzasnęłam za nim. - Odpowiedz!!
- Znalazłem! - uśmiechnął się brat. Teraz mogliśmy skierować się już w stronę domu.
Szybko znaleźliśmy się w domu. Myślałam nad tym, co nam mówiła Jackie. Kiedy poszliśmy na górę, zajrzałam do pokoju Eza i usiadłam obok niego.
- Wierzysz jej?
- Sam nie wiem. A ty?
- Ani trochę. Przestań, to żałosne, jesteś starszy, powinienieś zauważyć, że Jackie chce zdobyć tatę.
- To nie kwesta wieku, Rey. Od razu mi coś nie pasowało.
Nagle telefon Eza znowu wydał jakiś głupi dźwięk. Miałam już go dość.
- Co to znowu, do cholery?!
- Za mało pamięci.
- Przecież masz go dopiero od dzisiaj. Boże.. Eze, Eze, Eze..
- Daj swojego kompa. Przegram wszystko na lapka i zwolni się pamięć.
- Oke.
Poszłam po laptopa i cały wieczór spędziliśmy na oglądaniu głupich filmików na kompie.
Teraz jest trzecia w nocy, Eze śpi, a ja nie umiem zasnąć. Cały czas myślębo tej sprawie z Jackie. Ciekawe, jak jutro wstanę do Studia.