VIII - O CO TYM LUDZIOM CHODZI?

Drogi Pamiętniczku!

Dzisiaj w Studio była szara nuda, ale mogę powiedzieć, że w końcu wyplątałam się z jednej sprawy. A było to tak: 

Mnie i Andresa zwołał Gregorio. Pewnie chodziło o pomysły na wyrzucenie Pabla ze Studia. I rzeczywiście tak było. 

- A więc musimy cię rozczarować, ale zwalniamy się. Te wszystkie nasze omówione sprawy pozostaną między nami, ale niestety nie będę się pozbywać jednego z najlepszych nauczycieli ze Studia. - po tych słowach zdjęłam opaskę i pokazałam bliznę. - Widzisz? Ja nigdy się do ciebie nie upodabniałam. Dostałam drzwiami od mojego brata Ezequiela. Czy to jasne? Myślę, że sprawy zostały wyjaśnione, odchodzimy. - Wzięłma za rękę Andresa i wyszliśmy bez słowa, zostawiając rozwścieczonego Gregoria samego. Przejdzie mu. 

A, no i byłam świadkiem bardzo dziwnej rozmowy Eze z mamą. 

Kiedy po zajęciach przyszłam do domu, drzwi były uchylone. Słyszałam, jak się kłócą. Znowu. Ale miałam wrażenie, że teraz nie chodzi o jakąś błachostkę, jak zawsze. Zwłaszcza, że oni mówili o mnie. 

- Mamo! Nie możesz zwlekać! Przecież po to możemy tam być, żeby poznać bliżej rodzinę! Nie możesz okłamywać Reyny! Słyszysz?! I nie obchodzi mnie to, co myślisz -jutro wieczorem Reyna dowie się prawdy, czy ci się to podoba czy nie! Skoro ty nie umiesz jej tego wyznać, ja to zrobię! 

- Dobrze.. Ale daj już spokój.. Jeszcze może tu wejść przez przypadek i się dowiedzieć, że..

Wtedy weszłam. 

- Że co?.... 

_______________________________________________________________

Tak wiem, krótki blablabla.. Ale musicie wybaczyć, za kilka dni (21.01) mam urodziny i nie mam za dużo czasu na pisanie 202 stronowych powieści :p Ale obiecuję, że jak będę miała ferie (uh, dopiero gdzieś pod koniec lutego) to się poprawię :D 

PS Moja sklejka, Reyna i Andres :) 

Jaka lepsza nawza parinngu: Andreyna czy Reynes? Według mnie ta 1 :)