*Wracamy do pamiętnika Rey :)*
Po wyjściu Angie podeszłam do taty. Usiadł na środku podłogi i założył ręce.
- Hahaha, i co? Będziesz tu teraz tak siedział jak ajmer? - zaśmiałam się.
Po chwili usiadłam obok niego.
- Jestem beznadziejny. - powiedział.
- Żartujesz.. Jak z Angie? O czym gadaliście? O co poszło z nauczycielami i czemu szukacie Jackie i Jade? Przez to nagranie?
- Rey.. Mogę ci coś powiedzieć?
- No pewka!
- Ale obiecujesz, że zostanie to między nami, i tylko między nami?
- A Eze?
- Dobra..
- Fajnie się składa bo przyszedł za mną. Ezequiel, wyłaź już.
Zawsze się gdzieś ukrywał. Tym razem wylazł spod sterty partytur.
- No, co chcesz powiedzieć?
- Ale naprawdę mogę?
- Kocham ją.. Kocham Angie. Nie mogę tak dłużej...
Osłupieliśmy.
Po chwili wykrzyknęłam.
- Nie!! Nie rób nic!! Nie przeszkadzaj jej i Germanowi!! Oni są.. - nie potrafiło mi to przejść przez gardło. - dla siebie.. Wprost.. Stworzeni..
Nie umiem opisać, co wtedy wyrażał patrzący na mnie jak na wariatkę wzrok Ezequiela. Wiedział, że najbardziej na świecie chciałabym, żeby Pablo był z Angie.
- Ale.. - zaczął mój brat.
- Eze też tak twierdzi!! - nie dałam mu dojść do słowa.
- Gdzie Jackie.. Zwalniam ją!! - nagle do sali wparzył Antonio.
- Spokojnie, już idę... Pogadamy za moment. - tata wyszedł z nim z sali.
- Można wiedzieć co ty wyprawiasz?!!! O czym ty mówisz?!! German i Angie?!! Co?!! - Eze był na mnie wyraźnie zły.
- Słuchaj, oni się kochają i nie przeszkadzajmy im. Proszę..
- Ale przecież jeszcze kilka dni temu..
- Wiem, wiem. Ale tata i ty musiscie się z tym pogodzić. Obiecaj mi, że nie będziesz zbliżał go do Angie.
- Nie mam pojęcia o co ci chodzi, ale czuję że masz rację..
- Kocham cię :) Cieszę się, że rozumiesz. - przytuliłam go.
- A jak tam z Violettą?
- Szczerze?
- No raczej.
- Nie za dobrze. Wiesz, mam już dość tych jej chłopaków - Leona, Diego, ehhh..
- I co zamierzasz z tym zrobić?
- Nic. Coraz mniej do niej czuję. Natomiast podoba mi się...
- Eze, już jestem. Słuchaj, mam prośbę. Zaśpiewasz jeszcze raz Y lo háre, ale z Brodwayem? Chcę zobaczyć, czy dobrze was dobrałem. Macie chwilkę, podzielcie sobie zwrotki. - powiedział tata, wchodząc z uczniami do sali na zajęcia.
- Jasne. - Brodway podszedł do Eza.
Wzięłam Pabla na bok.
- Tato, co z Jackie? Zwolniliście ją?
- Tak, Antonio powiedział że ją wyrzuca i postanawia ją odszukać i wszystko wyjaśnić, bo niewiadomo do czego jest jeszcze zdolna.
- A Jade?
- U Jade takie rzeczy są na porządku dziennym. Trzeba się przyzwyczaić. A po drugie, ona nie zaginęła, nie ukrywa się.
- Antonio ją znajdzie. Na stówę.
- Tak myślisz?
- A co ty, nie znasz go?
- No nie wiem.. Może i masz rację.. Gdzie masz tekst?
- Gdzieś tu był.. - nagle cała sterta papierów spadła na ziemię, a ja nie zdążyłam ich złapać. Poszedł do mnie Leon.
- Hej, księżniczko, pomóc ci? - schylił się. Popatrzyłam w kierunku uczniów i taty, po czym zrobiłam wymowną minę. Leon podniósł papier.
- Dzięki, ale mam też ręcę. I jeśli uważasz że jestem księżniczką i nie potrafię podnieść kilku kartek to mnie nie doceniasz i jesteś idiotą. Sorka, nie mam humoru na takie podrywy. Spadaj stąd, bo muszę ćwiczyć.
- Reyna, proszę cię, daj spokój.. - odezwał się Pablo.
- Nie, tato. Diego kocha Violettę, a ty Larę, więc od Violi i ode mnie się odwal, jasne?
- Rey!
- Ta szczerze to jesteś dupkiem, nie masz pojęcia ile przez ciebie obie te dziewczyny cierpiały!! Jesteś bez uczuć!! Jesteś niczym, do niczego..
- Rey!! - tata wziął mnie mocno za ramię i pociągnął do swojego gabinetu.
- Tato!! Dupek, nic więcej!! Wstydź się!! Violetta, Naty, chodźcie!! Dupek!!
Vilu i Naty popatrzyły po sobie i pobiegły mnie uspokoić. Tata wziął mnie na ręcę, a Viola z Naty trzymały mnie za ramiona, żebym się nie rzucała. Otworzyły drzwi z gabinetu i Pablo posadził mnie na krześle. Trzęsłam się z wściekłości.
- On jest beznadziejny!! Ktoś mu musiał wygarnąć!! Ja.. Przepraszam was..
- Rey, jesteś moją córką. Nie możesz mi tutaj przy wszystkich odwalać takich akcji!! Co ty sobie wyobrażasz?!! Dziecko, musisz przystopować. Nie mów wszystiego, co myślisz. A teraz zostań tu z Vilu, a ja z Naty pójdziemy w spokoju na lekcje, okej?
- Dobrze, tato.. Przepraszam.
Wyszedł z Naty. Violetta usiadła koło mnie.
- Co tam? Przecież nie musiałaś..
- Fran mówiła mi, że gadaliście z Diego. Leon pewnie też się dowiedział. Dlatego chciał się odgryźć na tobie.
- Też tak myślę. Ale.. Problem w tym, że Leon jest zakochany w Larze, a ja nic do niego nie czuję. Amen.
- A do Diego?
- Czemu pytasz, przecież jeszcze niedawno ty z nim byłaś, ale mówił, że zerwaliście.
- Tak, bo.. On kocha ciebie, nie mnie. I będziesz musiała się z tym oswoić. Chodź na zajęcia.
- Co..? Diego?? Do.. Mnie?
- Tak. Ja już się z tym oswoiłam, a ty.. Szybko pójdzie.
- Ale.. Ty..
- Nie. W porządku. Zraniłam Andresa. Muszę to naprawić.
- Dziękuję.. Wiesz, teraz jeszcze chłopcy muszą poczekać.. Bo Angie i mój tata..
- Tak, słyszałam. Gratuluję. - powiedziałam nieszczerze.
- Ale.. Wczoraj trochę się martwiłam o Angie.
- Czemu?
- Przyszła do domu i była bardzo przygnębiona, na pewno po tej akcji z twoim tatą. Myślę, że Angie była trochę zazdrosna, ale nie. Wychodzi za tatę za kilka dni.
- Wróć... Jakiej akcji z moim tatą? Z Pablo?
- No tak. Po tym, jak Jade go pocałowała na oczach wszystkich nauczycieli. Oj.. Nie wiedziałaś.. Nie, nie wiedziałaś.. Przepra..
- Nie, jest okej. Dzięki za info.. - zatkało mnie.
- Idziemy?
- Idziemy.
Huehuehuehue, włączyłam wifi bo mamy nie ma, ale tak to.. Może pojutrze albo jutro rozdział, bo szlaban na neta do marca :(
Po pierwsze:
OdpowiedzUsuńSuuuper, że udało Ci się go jeszcze dzisiaj wstawić! :)
Po drugie:
Rozdział naprawdę fajny!
Przez Ciebie będę długo zastanawiała się, w kim kocha się Eze.
I jeśli nie pójdzie mi jutro klasówka, to to będzie Twoja wina! (xD)
Tak, wiem. Odbija mi :D.
Czekam na next! :)
Heh dzieki :) Aaa tam klasowka to najmniekszy problem hahahah :D Tak odbija ci :D Jak rodzicow dluzej nie bedzie to dzisiaj wstawie nastepny ,:D
OdpowiedzUsuń