piątek, 7 lutego 2014

XXIX - SCENA JAK Z WU JEDENAŚCIE

Kurcze, Pamiętniczku, oto dalszy ciąg zdarzeń, tylko tak jakby w późniejszym czasie, po wizycie mojego ojczyma. 

- Rey, możemy pogadać? - zaskoczył mnie Diego, gdy razem z Naty pisaliśmy słowa do opepopu Maxiego. 
- Jasne. Natalia poczekaj chwilkę. 
- W porządku.
Poszliśmy do sali tanecznej. Diego zamknął drzwi. 
- Dlaczego się do mnie nie odzywasz? Wiesz, co to znaczy "para"?! Czy muszę ci to tłumaczyć jak dwuletniemu dziecku, smarkulo?! 
- Diego.. 
- Mam cię dość, jasne! 
- Przystopuj i puść mnie! Diego! 
- Co ty myślisz że chcę cię pobić i zgwałcić czy co? Zniszczyłaś moje relacje z Violettą.. Na nic?! 
- Uspokój się, Diego to boli! 
- Fakt, że jesteś o rok młodsza nic nie zmienia! Co ty sobie wyobrażasz? Chciałaś ze mną być, a teraz nagle znudziło ci się to?! 
- Diego.. - chłopak mocno mnie ściskał, nie potrafiłam już nic z siebie wydusić. To się musiało tak skończyć. Liczyłam, że ktoś mnie uratuje. - Diego.. Proszę cię.. Puść mnie.. - łzy poleciały mi po policzkach. 
- Nie jesteśmy już razem jasne?! Kocham Violettę, a ty ją skrzywdziłaś moim kosztem! Teraz zapłacisz za to, pokażę ci, co tracisz.. 
- Nie! Nie! Proszę! - Diego mnie nie słuchał. Mocno mnie ścisnął i zaczął gwałtownie całować. Wrzeszczałam. 
- Przestań! Zostaw mnie! Pomocy!! 
Nagle na szczęście przestał. 
- Boże.. Co ja robię... Wybacz, poniosło mnie, boże.. 
- Nie rób mi krzywdy, proszę.. Nie krzywdź mnie.. - płakałam, trzęsąc się ze strachu. 
- Spokojnie.. Tylko cie pocałowałem.. Na szcęście.. Zapomnij o tym, proszę.. Co mam zrobić, żebyś mi wybaczyła, ale jako wiesz.. Przyjaciółka?... 
- Muszę sobie wszystko przemyśleć.. Odejdź.. 
- Ale Rey.. Chodź, pomogę ci wstać.. 
- Zostaw mnie! Wypad! 
Diego odszedł, a ja próbowałam wstać. Jednak przewracałam się za każdym razem płacząc, nie przez sytuację z Diego, tylko ogólnie przez wszystko. Zaczęłam głośno krzyczeć. Wpadł tata. 
- Rey!! Co ci się stało?!! Nic ci nie jest?!! Widziałem, jak wychodził stąd Diego.. O Matko!!! Zrobił ci coś?!! 
Przytaknęłam. 
- Całował mnie i mocno ściskał.. Bolało.. Ale się opanował.. Bo.. Był zły na mnie.. Nie dziwię mu się..
- O boże.... Zabiję gnoja!!!
- Tato!! Tato!! On przeprosił!! Zapomniał się!! Słyszysz?!! 
Ale Pablo już mnie nie słyszał. Pobiegł w kierunku, w którym odszedł Diego. Bardzo się bałam.. Wstałam i chwiejnym krokiem pomknęłam do pokoju nauczycielskiego. 
- Betooo!!!!! Gregorio!!! Po... Mocy!! Szybko!!! - wrzeszczałam na całe gardło. 
- Diego mnie skrzywdził i wściekły tata poszedł go szukać.. Oni się zabiją!! 
Dwaj nauczyciele popatrzyli po sobie przerażeni i bez słowa rzucili się razem ze mną do drzwi. 
Nie trzeba było daleko szukać. Tata właśnie zbliżał się od tyłu do Diego, który wołał do spacerującego z Angie Germana: 
- Violetta jest w domu?!
Zanim German i Angie zdążyli się odwrócić, i zanim my zdążyliśmy dobiec do nich, Pablo z całej siły uderzył Diego z główki. Ten zatoczył się i padł prosto w Angie. Podtrzymała go żeby się nie przewrócił. 
- Pablo, co ci strzeliło do głowy?!
Teraz wkroczył German. 
- Czego bijesz młodszego? Boisz się rówieśników?!!!
- Ten idiota chciał zgwałcić moją córkę!! - tata kopnął mocno wycierającego sobie z krwi, ledwo żywego Diego w brzuch. 
- Zostaw go!!! - warknał German i popchnął tatę. 
- German! - Angie położyła półprzytomnego Diego na ławce i szarpneła Germana do tyłu. - Nie rób głupstw. 
- Dzwońcie na pogotowie! - krzyknęłam do Beto. Gregorio w tym czasie odrywał wściekłego Pabla od Germana. Castillo kopał go, a on bił go po szyi, wiedział gdzie należy uderzać. Dlatego też gdy Pablo był przed nokautem Germana, ten wziął największą gałąź jaką miał i wbił mu ją w pierś. 
- Tato!!!!! - wrzasnęłam i rzuciłam się w kierunku leżącego i nieprzytomnego ojca. Dałam w twarz Germanowi i popchnęłam go mocno na chodnik. O mało co nie uderzył głową w krawężnik, ale był przytomny. 
- German! Oszalałeś?!!! Zabiłeś go!! - krzyczała Angie do narzeczonego. 
Zawyłam i trzymałam na kolanach nieprzytomnego tatę. 
- Tato.. Kocham cię... Obudź się, proszę.. - płakałam, a łzy spadały na jego twarz. - Musisz żyć.. 
Wtedy przyjechała karetka. Beto i Gregorio podnieśli tatę i pomogli lekarzom. German uciekł. Świnia!! 
- Zadzwońcie na policję!!! 
- Rey.. - mówiła do mnie Angie
- Dzwońcie na policję!! 
- Posłuchaj.. 
- Na policję!!! Zabijcie Geramana!!!
- Rey.. Uspokój się.. Twój tata nie żyje.. 
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
I wtedy dopiero się obudziłam BUAHAHAHAHAH 
Ciśnienie 500, wiem 
Też was kocham <3 ;p 


4 komentarze: