wtorek, 4 lutego 2014

XXVI - JACKIE I JADE ZDEMASKOWANE

Po sytuacji z Eze, gdy wszyscy wyszli i zostalam w sali sama z tatą nie potrafiłam wytrzymać, łzy napływały mi do oczu. 
- Szczerze mówiąc to bardzo się zawiodłem na moim synu. Ale nie wierze, zeby zrobil to specjalnie. Ale spoko, to tylko dwa tygodnie. Akurat nam starczy czasu, zeby to wyjasnuc, prawda? - spytał mnie Pablo. 
- Tato.. Przede mna nie musisz tego ukrywac, ja juz o wszystkim wiem.. Tylko dlaczego to robisz?.. 
-.... Słucham?! O czym ty mówisz?! 
- Przepraszam, nie przeszkadzam? Rey, zgubilem plytke, pozyczysz mu laptopa? Chcemy posluchac tej piosenki. - niespodziewanie wszedl Maxi. 
- Maxi, pewnie. Daj mi chwilke, okej? - otarlam lzy. 
- Jasne. - moj kolega wyszedl. 
- Dobrze wiem, ze chcesz sie nas pozbyc, zeby byc z Jackie! 
- Co?!! - teraz w sali pojawiła się Angie. 
- Pablo, czy to prawda? - zapytała, poddenerwowana. 
- Nie mam pojęcia, o czym wy.. 
- Reyyy! Pospiesz sie! - krzyczała Fran zza drzwi.
- Już idę! - odpowiedziałam. - Jak widzisz, Pablito, Jackie mi już o wszystkim opowiedziała. Ale mnie sie tak latwo nie pozbedziesz. Zamierzam mieszkac tutaj, jak nie u cibie oraz spelniac swoje marzenia! I wiesz co? Zawiodlam sie na tobie, nie pozwalałam dopuścić do siebie myśli, ze to co ona mówi to prawda! A teraz przepraszam, ale idę przedstawić moją debiutancką piosenkę!! - odepchnęłam ich. 
- Co jej odbiło? 
- Nie mam pojęcia. - słyszałam, jak mówili za mną. Po chwili i oni juz sie pojawili w sali śpiewu. Stanęli obok Beto, Antonia, Gregoria i Jackie, która miała kule. 
- Odpal pierwsze z folderu "Eze". - rozkazałam Maxiemu. Spodoba wam sie ta melodia. Na slowa nie patrzcie. - nie bylam wcale w humorze, a lzy jescze mi splywaly po policzkach, ale nikt nie zwrócil na to uwagi, bo bardziej byli zainteresowani tym, co pusil Maxi z mojego laptopa. A nie byla to piosneka. Bylo slychac glosy dwoch, dobrze znanych mi osób. 
- Daj głośniej. 
Naraz w całej sali rozległ się z laptopa głos Jade: 

Jade: Jaqueline, nie wiem czy to sie uda, to rodzeństwo jest nieprzewidywalne. 
Jackie: Jejku, Jade. Przesadzasz. Nie widzisz, ze mam ich w garsci? Spokojnie, wszystko idzie zgodnie z planem. Juz za niedluho ty bedziesz siedziala na szzycie wiezowca z tym Germanem, a ja bede u Pabla w lozku.
Jade: Jaka konkretna.. Widze ze masz juz wszystko zorganizowane, Jackie. To ja polece juz do Matiego, bo glowa mi peka od tego myslenia. Narkaa! 




6 komentarzy:

  1. uu dobrze im tak! ;P
    Nie lubię Jackie..
    Rozdział suuper!
    Next!!! ;3
    #M

    OdpowiedzUsuń
  2. Heh... Jackie z Pablem w łóżku :D.
    Dobrze, że wszyscy to słyszeli.
    Super, jak z resztą zwykle. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :D
      A jak tam twój wzrok?

      Usuń
    2. Nie ma za co, bo przecież
      bardzo dobrze piszesz :).
      Ach lepiej nie mówić...
      Zero komputera do końca tygodnia
      telewizji też nie powinnam oglądać.
      Tak więc muszę się posługiwać internetem z telefonu, który na dodatek nie jest mój xD.

      Usuń
    3. To współczucia :c
      Byle byś była zdrowa! :)

      Usuń