sobota, 15 lutego 2014

VIOLETTA - NASZA DROGA (NUESTRO CAMINO MOJA WERSJA PL) + FRAGMENTY ROZDZIAŁÓW (ŚLUB I WYPADEK)

Na początku bardzo miło mi was zawiadomić, iż mój pierwszy filmik z moim wyciem do Nuestro Camino pokawił się przed chwilą na YT :) To moja polska wersja tej piosenki, możecie posłuchać tu: http://youtu.be/gEJxDrYHd58

Powiem też że już mam WIFI więc od niedzieli blog jedzie starym rytmem ;D 
A teraz fragmenty rozdziałów, znowu czeka nas gorrrący i szokujący tydzień :) 

34. (13.02) 
- Gdzie tak długo byłeś?!! Tata już dawno śpi!! 
- Jak to śpi? 
- Słaby był. Nie dziwię mu się. Mnie by to wszystko już dawno wykończyło. Ale do sedna: jak tam randka, braciszku? 
Eze uśmiechnął się. 
- Muszę powiedzieć, że.. 
- No dawaj! 
- Żeeee... 
- Prosto z mostu! Bez ogródek! Wal! 
- Pocałowaliśmy się!! 

To znaczy, że jesteście razem? 
- Nie, skąd.
- Że co? 
- Powiedziałem, że nie. 
- Ale ty tak serio? Bo wiesz.. Powiem ci to tak.. Na jednym przykładzie.. Nie powiem jakim. Ludzie się całują, gdy się kochają, a jak się kochają, to są ze sobą, a jak są ze sobą, to mają rocznice, a jak mają rocznice, to jeszcze bardziej świętują, a jak jeszcze bardziej świętują, to nie wiadomo do czego może dojść, a jak mówię, że nie wiadomo do czego może dojść, to chodzi mi o wpadkę, a jak chodzi o wpadkę, to znaczy że z tego potem jest dziecko, a jak jest dziecko to będzie też drugie dziecko, no i ta dwójka potem dorasta i jedno z rodzeństwa umawia się z taką dziewczyną, no i potem się całują, a to znaczy że  się kochają, a jak się kochają, to są ze sobą, a jak są ze sobą, to mają rocznice, a jak mają rocznice, to jeszcze bardziej świętują, a jak jeszcze bardziej świętują, to nie wiadomo do czego może dojść, a jak mówię, że nie wiadomo do czego może dojść, to chodzi mi o wpadkę. to znaczy że z tego potem jest dziecko, a jak jest dziecko to będzie też drugie dziecko. Ja zaklepuję Ezequiela Juniora!! 

35.  (16.02) 
Viola poszła. 
- Będzie w sam raz pasować do krawatu Germana.. - uśmiechnęła się Angie. 
- Czemu on jest taki przesądny i nie pozwolił ci kupić wcześniej sukienki? 
- Po prostu się boi.. Nie chciałam w ogóle kupować, tylko założyć sukienkę mojej siostry, ale on nie chce żyć przeszłością.. Czasami go nie rozumiem.. 
- To dlaczego się z nim hajtasz? - nagle wyparzyłam.

- Beto, co ty tutaj robisz? Jakie masz piękne kwiaty.. - zaczepiła go Angie, a ten aż podskoczył. 
Zapytałam go: 
- Po co ci te róże? 
- Yy.. No dobra, powiem wam. A więc.. Są dla Jackie. 
- Coo?!! Dla Jackie?!! Wiesz gdzie ona jest?!! - krzyknęła Vilu. 
- Nie.. Niestety nie.. Ale znajdę ją. Będę biegał po całym świecie, ale ją znajdę. Choćby nie wiem co. Będziemy jeszcze razem, zobaczycie. Muszę już lecieć. Cześć! 


36. (17.02) 
- A więc tak.. Tu jest mocowanie lewego skrzydła, a tu prawego.. Gdy je poluzuję, podłoga spadnie razem z Ezem i Brodwayem.. Eze jest po prawej stronie, a Brodway po lewej.. Czyli że poluzować muszę.. Tu. - Gregorio mówił do siebie, wskazując na prawą stronę. - Dzięki temu syn Pabla zrobi sobie coś, skręci kostkę albo tym podobne i nie będzie już przychodził do mnie na zajęcia.. Albo lepiej.. Wszystko będzie na Pabla, a jego kochany syneczek znowu weźmię winę na siebie i wywalą ich odbydwu.. To będzie mój najlepszy dzień w życiu.. Już dziiiś!! 

- Nie wiesz, czy on chce zostać dyrektorem w studio i pozbyć się Pabla? 
- Całkiem możliwe. Normalka. 
- Nie rozumiem.. I mówisz to z takim kurde spokojem?!! 
- Tak. Raczej tak. To w końcu Gregorio, Reyna, on taki już jest. Ten speltakl to chyba jedyny, którego nie zepsuł.
- Jak to? Jak to nie zepsuł? Andres, on.. O mało co nie zawalił podłogi!! 



37. (18.02)
- Właśnie.. Tato.. Mogę cię o coś.. Zapytać? 
- No pewnie, tylko szybko, zaraz kończymy. W ogóle świetnie wypadłaś, zapomniałem ci powiedzieć, co ze mnie za ojciec!!! Byłaś super!! Brawooo!! 
- Dobrze, już dobrze hehe, dzięki. - spoważniałam. - Tato, Gregorio mówił że przeze mnie jesteś smutny. Czy to prawda? 
- Słucham? Chyba żartujesz, Rey. Dziecko, odkąd mieszkacie ze mną, jestem szczęśliwy, i to bardzo. 

- Co to ma znaczyć?! Czemu Maxi cię broni?! Twój nowy chłopak, tak?! 
- Co? Nieee! Ale czy ty.. Nie jesteś zazdrosna, Naty? 
- Zazdrosna? Ja? Haahhaha, daruj sobie. 
- Naty, proszę cię. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami, a on tylko mnie bronił. Ja nic do niego nie czuję, spokojnie. 
- Nie wierzę ci. 
- Nie? A myślałam, że mi ufasz.
- A ja myślałam, że jesteś inna.. 

38.  (19.02)
- Nie, nie, Paul!! Nie tłumacz się, kochany! Zapomnijmy o przeszłości, przychodzę w pokoju! Ślub jest już za dwa dni, tak? 
- No tak, no i co z tego? Rafa, nie rozumiem. 
- Cśśś! Silence! Ja wszystko ci wytłumaczę, mój drogi. Nie dopuścimy do tego małżeństwa!!
- Co?? Co ty masz na myśli? 
- Przerwiemy ceremonię! Angelina nie możę wyjść za niego! Wiemy dobrze, że jesteśmy w niej obaj szaleńczo zakochani. 
- Dobrze się czujesz?! Nie zamierzam jej w niczym przeszkadzać! Co ty, nie chcesz żeby była szczęśliwa?

- Nie, Rafa, nie chcę! Dopiero przyszedłeś, a już mam ciebie dość! 
- Słuchaj, Paul, ja tu przyjechałem tylko po to, aby Angelina nie popełniła wielkiego błędu! Jednak sam niczego nie zdołam zrobić. Jakbyś jednak zmienił zdanie.. 
- Do widzenia! - Pablo przycisnął drzwi, ale Rafa je jeszcze potrzymał. 
- Jakbyś zmienił zdanie, to jestem tutaj jeszcze trzy dni!! 
Pablo w końcu zamknął drzwi. 

39.  (20.02)
- A, właśnie.. Co do jutra to.. Raczej się nie pojawię.. 
- Co? Nie będzie cię na ślubie? Jak to? Dlaczego? 
- Wybacz.. Mam dużo spraw na głowie, muszę rozliczyć się z Antoniem z różnych spraw pod koniec miesiąca i.. Nie wyrobię się, przepraszam Angie. 
- No.. Dobrze. Rozumiem. Ale.. Przecież jest dopiero połowa miesiąca.. 
- Ale Ezequiel i Reyna będą! - zmienił szybko temat Pablo. - Możeż się z Violettą i .. yhg.. Germanem.. ich.. spodziewać.. 
- W porządku, Pablo. Co ci, dlaczego się tak trzęsiesz? Zimno ci? 
- Nie, jest okej. Naprawdę. Może to przez to, że tak bardzo cię.. 

- Eze, chodź tu szybko! Czy to nie jest kurtka Rafy Palmera?
- Faktycznie.. Tato, co ta kurtka tu robi? 
Musiałem im wszystko wyjaśnić. 
- I dlatego właśnie ten idiota-rockowiec mnie odwiedził. Ale teraz już to nieistotne. Już późno, idźcie się położyć, jutro ślub, musiscie wcześnie wstać. 


40. ŚLUB (21.02)

- Cśśśś! Eze, zamknij się! Tata płacze. Chodź zobacz, ale nie wchodź tam. - szepnęłam mu i zakradliśmy się znowu do drzwi. 
Widzieliśmy, jak ociera łzy i przegląda coś. Zbliżyłam się trochę, ale Ezequielowi kazałam zostać. 
- Ej, nie uwierzysz, to jego stare zdjęcia z Angie! - wyszeptałam w kierunku brata. 

- O co ci chodzi?! - wrzasnął, kiedy rzuciłam go na łóżko. 
- Ej, pamiętasz co mówił nam tata o Rafie? Możemy to wykorzystać! Patrz! - wyciągnęłam spod łóżka ubranie. - Mam tu kurtkę Rafy. W kieszeni jest kartka z jego adresem! Na pewno włożył ją tam specjalnie! 
- Wątpię.. A nawet jakby, to co z tego?  
- Ty nic z tego nie rozumiesz! Może nie wszystko stracone, Eze! 

- Ej, czy to nie mysz tam w koncie?!!! - wrzasnęłam naraz - Aaaaaaaa!!! 
- Gdzie?!!! - tata i Rafa pobiegli w głąb przyczepy. 
- Teraz!! - krzyknęłam do Eza. 

- Chyba sobie jakieś jaja robisz!! Dziewczyno, ja nie wiem jak się to odpala, ja.. Nawet nie mam prawka!! Przecież mam dopiero siedemnaście lat!! 
- Nooo i co z tego, nie żartuj!!! Przecież wiesz że musimy to zrobić żeby tata był szczęśliwy. 

- Jestem od ciebie rok młodsza, ej no!! Dobra, sam tego chciałeś.. - przeskoczyłam szybko na siedzenie kierowcy i zamknęłam drzwi od środka. 
- Ej! Wypuść mnie stąd!! 
- Zamknij się i spadaj na boczne siedzenie mięczaku, bo nie będę ci siedzieć na kolanach! - ryknęłam. 
- Uspokój się, chcesz nas zabić?!! 
- Cicho bądź, odpalamy! 

- Co? O co ci znowu chodzi, siostra?! 
- O to, inteligencie, że przecież ten ma popsuteee hamulce!!! 
- O Jezus.. Co teraz?!! Rey, zbliżamy się do kościoła, nie wyhamujesz, zabijemy się!! 
- Dzieci, proszę zahamujcie!! - krzyczał Pablo w przyczepie. 
- Taaa, zahamujcie bez hamulców.. - mruknął Rafa Palmer. 
- Ty idioto!!! - krzyknął tata. 
- Rey, zrób coś do cholery!! - wrzeszczał Eze. 
- Staram się no!! Oooo matko, zamknijcie oczy!! 

- Możecie się pocałować.. 
German zbliżył się do Angie. 

41. (22.02)
- Bo.. Wiesz.. Muszę ci wyznać, że wczoraj.. Kiedy się.. Całowaliśmy.. 


- Angie, no.. Ale zrozum.. Bardzo kocham moją córkę, a ona tak błagała mnie o to.. Musiałem się zgodzić, bo.. Czułem że jej czegoś brakowało.. 
- Mózgu ojca! - szepnął Eze po cichu. 

42. (MOCNY ROZDZIAŁ - MOCNE NERWY.. - 
- Jackie, posłuchaj.. Spokojnie, nie rób głupstw.. Po co to robisz? Co teraz zamierzasz? 
- Ci zamierzam? Jak to co, Pablo? Ty mnie nie kochasz, a mój wujek chce mnie zamknąć w psychiatryku! Uważają mnie za jakąś nienormalną, grożą policją, szantażują!... Taxi!! - zawołała nagle, wyciągając rękę. Nadjeżdzająca taksówka zatrzymała się. 
- Jackie, co robisz?! - zapytałem. 
- Jadę na lotnisko. Uciekam z kraju. Dajcie mi spokój i pozwólcie wyjechać. Żegnajcie! - wsiadła do samochodu. 

- Jestem akurat obok hotelu Rafy, przed chwilą z nim się spotkałam, także..
- Nie! Rey, nawet o tym nie myśl, słyszysz?!! 
- Także nie pogniewa się, jak sobie pożycze jedno auto. O, jest jakaś osobówka. Zaraz tam będę. 
- Rey, zabijesz się, proszę cię, ej no!! No nie, siostra, Reyyyna, nie rozłączaj się!!! Ej!! Czekaj!! 


- O, jest Jackie!! Chodź!! Jackie, stój! - nagle usłyszałem wielki huk. - O boże!! - wydarłem się na cały głos. - Tato odwróć się szybko!! 
Pablo odwrócił się i zamarł. W tej samej chwili właśnie przybiegli na plac lotniska wszyscy uczniowie Studia, których zawołała wcześniej Rey. Aaa.. Rey.. Dziewczyna znajdowała się w samochodzie, i najwyraźniej straciła kontrolę nad pojazdem. Przed kilkoma sekundami właśnie uderzyła w drzewo. Wszyscy obecni stali jak wryci. Ktoś zadzwonił na pogotowie. Tata otrząsnął się, popatrzył na mnie i na uczniów i bez namysłu rzucił się w kierunku wraku samochodu. 
- Tato!! Rey!! Auto zaraz wybuchnie!!! Nie!! - krzyczałem i wyrywałem się Leonowi, Diego, Andresowi, Maxiemu i Marco, którzy mnie mocno trzymali. 
- Daj, spokój Eze!! - krzyknęła Camila, stojąca z innymi obok nas. 
Wszyscy patrzyli z przerażeniem, jak Pablo wyrywa drzwi samochodu i wyciąga nieprzytomną córkę. 
- Pospiesz się!! - krzyknęła Viola. 

2 komentarze:

  1. Jeśli coś zrobisz Reynie to normalnie... Wrrr...
    Radzę Ci się strzec! :D

    Co do Nuestro Camino:
    Powiem Ci, że nawet głos masz nie taki zły.
    Niektóre nuty pociągnęłaś ładnie :).
    Tekst tłumaczyłaś sama?
    Pasował do melodii.
    Wydaje mi się, że w opisie pod filmikiem jest trochę inny niż śpiewasz,
    ale możliwe, że nie dosłyszę :D.

    Świetnie, że rozdziały będą pojawiały się codziennie!
    Czekam! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musisz nic mówić co do mojego głosu, nie śpiewam jakoś profesjonalnie i zdaję sobię sprawę z tego że fałszuję, no ale jak mowiłam już, liczy się tekst :) Tak, tłumaczyłam sama, starałam się żeby pasował :) Dzięki, a jeśli chodzi o rozdziały to zaraz będzie następny :)

      Usuń